piątek, 3 sierpnia 2018

Okropny Modyfikowany węgiel

Altered Carbon

Czasem bywa tak, że zachęceni czyjąś pozytywną opinią, czy też wejściem do kin filmu na kanwie danej opowieści, sięgamy po książkę nie godną poświęcenia jej czasu, z przykrością muszę stwierdzić, że Modyfikowany węgiel jest taką właśnie publikacją. 

Miałem przemilczeć dzieło Richarda Morgana i nie pisać zupełnie nic, postanowiłem jednak, że poświęcę kilka chwil na napisanie krótkiej notki na temat tego wiekopomnego dzieła. Modyfikowany węgiel przenosi nas do odległej przyszłości, w której to śmierć właściwie nie istnieje. Właściwie bo do eksportu świadomości, skrzętnie przechowywanej w stosie korowym, ze zniszczonej powłoki do nowego ciała, potrzebne są niemałe pieniądze. Takeshi Kovacs, wyszkolony do zadań specjalnych żołnierz, jeden z owianych złą sławą Emisariuszy, otrzymuje zadanie odszukania zabójcy bardzo bogatego starszego pana, który wróciwszy z zaświatów w zupełnie nowym ciele, chce koniecznie rozwikłać zagadkę zamachu na swoje życie. I tu zaczyna się absolutnie kuriozalna akcja opisana tak beznamiętnie i pretensjonalnie, że żyć się odechciewa. Główny bohater notorycznie wpada w kolejne tarapaty zagrażające jego życiu, z których to wydostaje się zwykle przez przypadek, albo dzięki czyjejś łaskawej pomocy. Najgorsze jest chyba to, że miałem zupełnie, pisząc kolokwialnie, wywalone, na to co się z Takeshim stanie, nawet lepiej jakby go zabili, byłby spokój. 

Świat przedstawiony przez Morgana ma wiele ciekawych elementów (chociażby wątek Kościoła Katolickiego, komunikacji z wielorybami będącymi inteligentnymi i rozumnymi istotami, a było tego znacznie więcej) mnóstwo w Modyfikowanym węglu jest niewykorzystanych tropów, które mogły sprawić, że książka stałaby się czymś w rodzaju Diuny Herberta czy Władcy Pierścieni Tolkiena, zamiast tego czytelnik dostaje opowieść, z której możemy usunąć dowolne akapity, albo i całe rozdziały, a nie zmieniłoby to absolutnie niczego. Czytałem Modyfikowany węgiel i często zastanawiałem się, po co właściwie był ten rozdział, po co te akapity nic nie wnoszące do akcji czy opisu świata. Wszystko pisane z pretensją doścignięcia wielkości Philipa K. Dicka czy innych klasyków science fiction. Marne to. Powstały jeszcze dwie odsłony przygód Kovacsa, na pewno nie będę ich czytał.

Zapraszam na Facebook

INFO
Autor: Richard Morgan
Tytuł: "Modyfikowany węgiel" vel "Takeshi Kovacs. Tom 1. Modyfikowany węgiel"
Wyd.: Wydawnictwo Mag
Il.str.: 528
Cena: 39 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...