Idę sobie pewnego razu na uczelnie, przechodzę obok kiosku, a w oko rzuca mi się napis "TAROT" na fioletowym tle. Idę dalej, ale nie wytrzymuję i wracam przyglądnąć się temu co zobaczyłem na wystawie w kiosku. "Co ja pacze"! Talia Tarota Ridera-White'a za 9,90!!! Kupiłem.
Czym się to DeAgostini nie zajmuje. Statki w kawałkach, kolekcje samochodów, samolotów, laleczek i sukieneczek, wszystko co człowiek może chcieć zbierać, to oni mu w formie kolekcji zaserwują. Tym razem dostaliśmy kolekcję kart Tarota.
W pierwszym numerze kolekcji cała klasyczna talia, całe 78 kart i to z pudełeczkiem oraz gazetką! W sumie to nie lada gratka dla kogoś kto Tarota lubi. Wybredni mogą kręcić nosem, że kolory nie są tak intensywne jak być powinny, ale i tak godnym uwagi jest sam fakt, że w takiej cenie dostajemy dobrej jakości karty, wydane we współpracy z włoskim wydawnictwem Lo Scarabeo zajmującym się między innymi Tarotem. Gazetka dołączona do kart jest marna, ale tak naprawdę marna, pomimo tego iż konsultantem merytorycznym był Jan Witold Suliga - polski autorytet w dziedzinie Tarota. W sumie to nie w samej gazetce jest rzecz tylko w tej tali do niej dołączonej, no cóż. Poszperałem na stronie DeAgostini, by dowiedzieć się więcej na temat kolekcji. Kilka ciekawych talii miało się ukazać, ale już w zupełnie innej formie. I tu marketingowcy przeszli samych siebie. Ze spisu całej kolekcji dowiedziałem się, że w kolejnych numerach dostajemy 1/3 danej talii za 19,90. Zatem żeby zdobyć całą talię trzeba zakupić trzy numery za około 60 zł co i tak na ceny Tarota nie jest najgorszą opcją. Tu kolejny haczyk. Następne części danej talii przeważnie nie miały ukazywać się po kolei tylko np. dwa numery z talią Tarota Egipskiego, a kolejny numer z Tarotem Marsylskim. Takie fiku-miku, żeby najlepiej zamówić prenumeratę i niczego nie przegapić. Z tego co pamiętam oczywiście, bo obecnie strony www poświęconej tej kolekcji nie mogę odnaleźć.
Nie spotkałem kolejnych numerów z kolekcji Tarota od DeAgostini w kioskach. Na Polskim rynku wydawniczym sporo jest książek na temat Tarota (pisałem już o kilku z nich), jest także kwartalnik "Tarocista", którego co prawda w kioskach nie spotkałem (można zamówić przez internet), ale takiej publikacji kolekcjonerskiej wcześniej nie spotkałem i szkoda, że gdzieś przepadł ten ciekawy niestety trochę zmarnowany pomysł.
Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku ;)
W pierwszym numerze kolekcji cała klasyczna talia, całe 78 kart i to z pudełeczkiem oraz gazetką! W sumie to nie lada gratka dla kogoś kto Tarota lubi. Wybredni mogą kręcić nosem, że kolory nie są tak intensywne jak być powinny, ale i tak godnym uwagi jest sam fakt, że w takiej cenie dostajemy dobrej jakości karty, wydane we współpracy z włoskim wydawnictwem Lo Scarabeo zajmującym się między innymi Tarotem. Gazetka dołączona do kart jest marna, ale tak naprawdę marna, pomimo tego iż konsultantem merytorycznym był Jan Witold Suliga - polski autorytet w dziedzinie Tarota. W sumie to nie w samej gazetce jest rzecz tylko w tej tali do niej dołączonej, no cóż. Poszperałem na stronie DeAgostini, by dowiedzieć się więcej na temat kolekcji. Kilka ciekawych talii miało się ukazać, ale już w zupełnie innej formie. I tu marketingowcy przeszli samych siebie. Ze spisu całej kolekcji dowiedziałem się, że w kolejnych numerach dostajemy 1/3 danej talii za 19,90. Zatem żeby zdobyć całą talię trzeba zakupić trzy numery za około 60 zł co i tak na ceny Tarota nie jest najgorszą opcją. Tu kolejny haczyk. Następne części danej talii przeważnie nie miały ukazywać się po kolei tylko np. dwa numery z talią Tarota Egipskiego, a kolejny numer z Tarotem Marsylskim. Takie fiku-miku, żeby najlepiej zamówić prenumeratę i niczego nie przegapić. Z tego co pamiętam oczywiście, bo obecnie strony www poświęconej tej kolekcji nie mogę odnaleźć.
Nie spotkałem kolejnych numerów z kolekcji Tarota od DeAgostini w kioskach. Na Polskim rynku wydawniczym sporo jest książek na temat Tarota (pisałem już o kilku z nich), jest także kwartalnik "Tarocista", którego co prawda w kioskach nie spotkałem (można zamówić przez internet), ale takiej publikacji kolekcjonerskiej wcześniej nie spotkałem i szkoda, że gdzieś przepadł ten ciekawy niestety trochę zmarnowany pomysł.
Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz