piątek, 27 września 2019

pojadły wrony i zdechły

Uczta dla wron t. 2

W poprzednim wpisie poświęconym pierwszemu tomowi Uczty dla wron wyraziłem głębokie zaniepokojenie poczynaniami autora względem swojego dzieła. Łudziłem się naiwnie, że w drugim tomie nastąpi coś co zmieni status quo, doprowadzi do przetasowania kierując opowieść na dużo ciekawsze wody. To co jednak zastałem na kartach powieści rozczarowuje.

Daruję sobie i pominę zwyczajowy zarys fabuły, osoby zainteresowane odsyłam do poprzedniego wpisu, w którym zawarłem co najważniejsze kwestie. Dziś napiszę tylko tych kilka gorzkich słów cisnących mi się na usta jeszcze w trakcie lektury. 

Niestety nie jestem w stanie zmienić zdania co do tego, że Uczta dla wron to jak dotąd najsłabsza odsłona cyklu. Opowieści nie przysłużyło się wyrzucenie wątków Deanerys, Jona Snow, Stannisa czy Tyriona i przeniesienie ich do kolejnej książki. Zaprezentowane wątki utwierdzały mnie w przekonaniu, że snuta tak misternie przez Martina historia nie zmierza do sensownego zakończenia. Cały czas towarzyszyło mi przeświadczenie, że  do niczego dobrego to nie prowadzi. Powiadają, że nie sztuką jest złapać zająca, ale by gonić go - niestety zbyt długie uganianie się za owym zwierzem też może zwyczajnie zmęczyć. I to zmęczenie lekturą połączone z tak ogromnym okrucieństwem autora w stosunku do swoich bohaterów (szczególnie kobiet), to znęcanie się nad nimi, oszpecanie i okaleczanie zupełnie bez celu już nawet nie szokuje, ale napawa przeświadczeniem, że twórca sam nie wie co z tym wszystkim począć. Smutne to bo kilka ciekawych rzeczy w Uczcie dla wron odnalazłem, więcej jest jednak niedosytu. Liczyłem na bardziej rozbudowany wątek Aryi Stark, na ciekawe rozwinięcie historii Pani Kamienne Serce, a dzieło Martina przyniosło jedynie rozczarowanie.

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Autor: George R.R. Martin
Tytuł: "Uczta dla wron t. 2: Sieć spisków"
Wyd.: Zysk i S-ka, Poznań 2015
Il.str.: 500
Cena: 49 zł

poniedziałek, 23 września 2019

Prawdziwie niegrzeczna to dziewczynka

Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki

Po wielkim szale jaki zapanował na twórczość Mario Vargasa Llosy, po otrzymaniu przez niego literackiej Nagrody Nobla w 2011, jego dzieła pokryły się kurzem, a szkoda bo to autor niezwykle utalentowany, który swoim stylem potrafi czytelnika oczarować. Książki Llosy siedzą w głowie, nie pozwalając o sobie zapomnieć. Tak też sprawa ma się z Szelmostwami niegrzecznej dziewczynki.

Ricardo Somocurcio od najmłodszych lat marzy o tym, by zamieszkać w Paryżu. Ten peruwiański chłopak mieszkający w Miraflores - dzielnicy Limy - wykorzystuje swoje zdolności do szlifowania języków obcych. Jego serce bije mocniej do chilijeczki, urodziwej dziewczyny - niedostępnej i pełnej tajemnic. A jak to z tajemnicami bywa, nawet najlepiej skrywane, kiedyś wychodzą na światło dzienne. Wkrótce chilijeczka znika z Miraflores po tym jak okazuje się, że z Chile ma tyle wspólnego co słoń z lataniem. Złamane serce Ricarda tęskni do dziewczyny tak ponętnej i uwodzicielskiej, że nie może o niej zapomnieć. Rzuciwszy się w wir pracy i nauki, Ricardo nie spodziewa się, że spełniając swoje marzenie o wyjeździe do Paryża, los ponownie na drodze postawni mu chilijeczkę. Życie skromnego tłumacza w UNESCO za sprawą niegrzecznej dziewczynki, jej tytułowych szelmostw, wypełni się okresami miłosnych uniesień i przygnębienia. Piramida tajemnic zamiast kurczyć rozrasta się wraz z kolejnymi wcieleniami chilijeczki chcącej żyć pełną piersią...

Po długiej przerwie wróciłem do twórczości  Vargasa Llosy i nie żałuje. Moje poprzednie spotkania z jego pisarstwem były równie udane, bo i w Mieście i psach, Pochwale macochy czy Gawędziarzu, znalazłem wszystko to czego oczekuję po literaturze z górnej półki. Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki to wciągająca mieszanka niebanalnego romansu z powieścią obyczajową, której akcja rozgrywa się na przestrzeni wielu lat. Llosa opowiada o Peru, o przemianach politycznych, planach szerzenia rewolucji komunistycznej w Ameryce Południowej, ale i o protestach paryskich studentów z 1968 roku, tworząc panoramę zdarzeń i osobowości. To również niezwykła podróż po stolicy Francji przyciągającej ludzi z całego świata.  I w tej plątaninie wielkich wydarzeń politycznych, małych ludzkich dramatów stałymi wartościami są dwie rzeczy - miłość głównego bohatera do niegrzecznej dziewczynki oraz jej wodzenie go za nos. Historia opowiedziana nam przez Ricarda pochłania, sprawia, że chce się więcej. Każda chwila z tą książką to wielka przyjemność. 

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Autor: Mario Vargas Llosa
Tytuł: "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki"
Wyd.: Znak, Kraków 2011
Il.str.: 379
Cena: 42,90

poniedziałek, 16 września 2019

Adwokat diabła - taka szkoda

Adwokat diabła - GrzegorzIgnacy

Nie po raz pierwszy rozczarowałem się książką, która powszechnie zbiera pozytywne recenzje. Te głosy odrębne, recenzje czytelników, podobnie jak i ja, nieprzekonanych do talentu autora, rzadko się przebijają. Psuje to dyskusje i sprawia, że często pozycje niewarte zainteresowania psują i wypaczają czytelniczy gust. Taką właśnie książką jest mizerny Adwokat diabła Andrew Neidermana.

Małomiasteczkowy adwokat, pracujący w statecznej kancelarii z zasadami, podejmuje się, wbrew swoim przełożonym, obrony nauczycielki oskarżonej o molestowanie dzieci. Sprawa wydaje się z góry przegrana, dowody na winę kobiety są ewidentne, jednak Kevin Taylor proces wygrywa. Wykorzystuje swoje wszystkie prawnicze talenty, zmysł oratorski, ale i metody godne "sądowego jastrzębia" do przekonania ławy przysięgłych o niewiarygodności pokrzywdzonej dziewczynki. Niebawem okazuje się, że z widowni przyglądał mu się pracownik nowojorskiej kancelarii John Milton i Wspólnicy, który proponuje mu objęcie posady. Ta intratna propozycja rozpala zmysły młodego mężczyzny, który wkrótce opuszcza konserwatywne przedmieścia i wraz z żoną Miriam przenosi się do pięknego apartamentu w sercu Nowego Jorku. Poznaje swoich współpracowników oraz osławionego Johna Miltona - posągową postać zdającą się czytać w myślach. Uwiedziony wizją świetlanej przyszłości nie zwraca uwagi na przemianę swojej żony, która ze spokojnej i skromnej gospodyni domowej zmienia się, pod wpływem nowych koleżanek będących żonami innych prawników, w wyzywającą i pragnącą życiowych uciech hedonistkę. Sam John Milton oczarowuje Kevina swoją osobą i niezwykłą przenikliwością. Tylko jedna z sąsiadek, Helen, zdaje się mieć inne zdanie o sielskiej i rodzinnej atmosferze panującej w firmie Miltona...

I po moim opisie można stwierdzić, że pomysł jest znakomity. Zapowiada się czytelnicza uczta pełna zwrotów akcji, zakulisowych rozgrywek i stopniowego odkrywania tajemnic skrywanych przez Johna Miltona i jego najbliższe otoczenie. Klimatyczna opowieść o walce dobra ze złem z salą sądową w tle. Spodziewałem się, sądząc po recenzjach, wspaniałej intelektualnej uczty pełnej odniesień do mitologii klasycznej i chrześcijańskiej. Nic bardziej mylnego. Andrew w wyjątkowo skrótowej formie przedstawił tak ciekawą opowieść, w której mógł zawrzeć wiele prawd dotyczących naszej okrutnej rzeczywistości. Zamiast tego skupił się na budowaniu klimatu poprzez opisywanie umeblowania pomieszczeń, charakteryzowania postaci poprzez ich wygląd (wielu rzuciło się w oczy jego przywiązanie do wzrostu bohaterów) czy prostackim skrótom myślowym i uproszczeniom fabularnym. Ukazanie przemiany postaci  na zasadzie kontrastu dobrego, małomiasteczkowego i konserwatywnego Blithedale z nowoczesnym i wyzwolonym Nowym Jorkiem jest wyjątkowo mierne. Tu wszystko dzieje się od tak, brakuje przekonującego rozwoju postaci, w książce Neidermana są one tylko nieciekawymi kukłami. 

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Autor: Andrew Neiderman
Tytuł: "Adwokat diabła"
Wyd.: Vesper, Czerwonak 2019
Il.str.: 336
Cena: 44,90

wtorek, 10 września 2019

(niestrawne) Śniadanie mistrzów Vonneguta

Czasami czytając książki, które zdobyły powszechne uznanie krytyków i czytelników, zastanawiam się czy moje oczekiwania co do lektury rozminęły się z rzeczywistością, czy dane dzieło zwyczajnie nie trafiło w moje potrzeby. Ostatnio przeczytane dwie książki, tak opiewane w kolejnych entuzjastycznych opiniach, nie wzbudziły mojego zachwytu, a jedynie uśmiech politowania.

Śniadanie mistrzów Kurta Vonneguta to jedna z tych "pereł literatury", która zupełnie rozminęła się z moimi oczekiwaniami. Tak, mam świadomość, że Vonnegut nie pisał tego dla mnie, ale to co zastałem na kartach jego powieści to jakieś koszmarne nieporozumienie. Spodziewałem się, zgodnie z opiniami innych czytelników, że Śniadanie mistrzów, zachwyci mnie niebanalnym humorem, ciekawym spojrzeniem na realia panujące w Stanach Zjednoczonych Ameryki, na ich podejście do biznesu, kapitalizm, że będzie mierzyć się z trudną przeszłością niewolnictwa i równouprawnienia. Bo to w tej absurdalnej historii o dwóch przedziwnych osobnikach się przewija, stanowi ważny element życiorysów Kilgore'a Trouta i Dwayne'a Hoovera, ale forma, mająca zapewne być literackim popisem nasyconym specyficznym poczuciem humoru do mnie nie trafia. Jeśli pisanie o dziurze w d*pie, o kobiecych częściach intymnych nazywając je pieszczotliwie "bobrami", wyliczaniu długości i obwodu przyrodzeń kolejnych pojawiających się w opowieści mężczyzn czy obwodów kobiecych biustów, talii i bioder ma być "wysublimowanym poczuciem humoru" - to ja przepraszam, ale do takiej intelektualnej elity nawet nie chce aspirować.

Zwyczajowo piszę krótki zarys fabuły, coś co nakreśli akcję powieści bez ujawniania konkretów, w wypadku Śniadania mistrzów nie warto tego robić. To zwykły bełkot, potok zdarzeń zmierzających do absurdalnego końca nie przynoszącego żadnego wartościowego przesłania. Mam w planie przeczytać jeszcze inne książki Vonneguta, ale jeśli są takimi samymi bzdurami jak Śniadanie mistrzów to sobie podaruję.

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Autor: Kurt Vonnegut
Tytuł: "Śniadanie mistrzów"
Wyd.: Zysk i S-ka, Poznań 2019
Il.str.: 333
Cena: 45 zł

czwartek, 5 września 2019

Jestem Gotham!

Batman – Jestem Gotham.

Podobno lubimy to co już znamy. Możliwe, że tak jest bo twórcy często sami podsuwają nam różne inkarnacje tych samych historii, ubierając je w inne środki wyrazu czy zmieniając jedynie anturaż - sens i wydźwięk opowieści pozostaje ten sam. Batman – Jestem Gotham. Tom 1 to właśnie taka historia, wszystkie elementy doskonale znamy, a mimo to komiks działa i dostarcza spodziewanej rozrywki.

Batman opiekuje się mieszkańcami Gotham City. Ratuje ich z kolejnych opresji, zapewniając temu zdeprawowanemu miastu choć chwilę wytchnienia. Do pomocy ma niezastąpionego Alfreda, ale i Duke'a wciąż szkolącego swoje umiejętności. Czas jednak wszystko zmienia, kiedy Batman już ma poświęcić swoje życie, w celu uratowania pasażerów zestrzelonego samolotu, pojawiają się nowi bohaterowie. Gotham i Gotham Girl ratują nie tylko nieszczęśników z samolotu, ale i samego Batmana, który będzie musiał zmierzyć się z faktem, iż Gotham City to nie tylko jego miasto. I wszystko byłoby pięknie gdyby nie złoczyńcy zdolni do wykorzystania lęków swoich ofiar przeciw nim samym. Wkrótce za sprawą profesora Hugo Strange'a i Psychopirata Gotham Girl zostaje sparaliżowana lękiem, a jej brat Gotham popada w szał zniszczenia...

Mój powrót do przygód Batmana po długiej przerwie muszę uznać za bardzo udany. Tom pierwszy Batman. Jetem Gotham to przyzwoita rozrywka, która zapewniła mi wszystko to co lubię w komiksach. Historia jest nieprzegadana i dynamiczna, ilustracje mroczne i krwawe, oddające ponury klimat Gotham, również konstrukcja postaci nie budziła moich zastrzeżeń. Alfred, komisarz Gordon, ale i Duke mają swoją rolę w opowieści, nie sprawiają wrażenia jedynie biernych statystów i niepotrzebnych zapychaczy. Oczywiście, jakbyśmy zapomnieli, autorzy przypominają nam smutne dzieciństwo Bruce'a Wayne'a, śmierć jego rodziców, a co za tym idzie opierają psychologię Mrocznego Rycerza na tamtej tragedii. To najważniejsze przeżycie ukształtowało Batmana, jest traumą, o której nie sposób zapomnieć. Ale jest też doświadczeniem pozwalającym Wayne'owi dotrzeć do świadomości złoczyńców, z którymi walczy.


Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Scenariusz: Scott Snyder, Tom King
Ilustracje: David Finch
Tytuł: "Batman – Jestem Gotham. Tom 1"
Wyd.: Egmont, Warszawa 2017
Il.str.: 156
Cena: 39,99 zł

niedziela, 1 września 2019

Porozmawiajmy o potędze mitu

Potęga mitu. Rozmowy...

Z mitami stykamy się na różnych szczeblach edukacji, poznajemy opowieści o dzielnych herosach, niegodziwych władcach, o bogach i boginiach. Ale nie tylko. Mit ewoluuje, zmienia się wraz z przemijającym czasem, wciąż powstają nowe opowieści noszące jego znamiona. Z każdej takiej opowieści wypływa jakaś lekcja, mit, wraz ze swoimi bohaterami, jest nośnikiem ponadczasowej treści, którą nie zawsze jesteśmy w stanie dobrze odczytać. 

Joseph Campbell - antropolog, religioznawca, i mitograf - odbył serię rozmów z Billem Moyersem na temat mitologii klasycznej, wierzeń Indian, buddyzmu, islamu i chrześcijaństwa, odnosząc treści zawarte w tychże do współczesnej kultury, kreującej własne mity. Spotkanie obu panów odbyło się na Skywalker Ranch, więc w miejscu, w którym wykuwała się spora część współczesnej popkultury z "Gwiezdnymi wojnami" na czele. Campbell z niezwykłą erudycją przytacza kolejne przykłady mitologicznych motywów pojawiających się od stuleci w opowieściach i wierzeniach ludów na całym świecie, udowadnia tym samym, że mity towarzyszą nam na co dzień. Ciągle opowiadane są te same historie o bohaterach przechodzących przemianę, o punktach zwrotnych w rozwoju ludzkiej świadomości czy po prostu o dorastaniu do odgrywania ról w społeczeństwie. Człowiek nadal staje przed tymi samymi dylematami, zmaga się ze swoimi ograniczeniami, ze światem, który chce ujarzmić, z bogami na zmianę obalanymi i wywyższanymi, a uniwersalne symbole zawarte w przeróżnych mitologiach są tego odbiciem.

Podszedłem do tej książki jak do jeża. Nie spodobał mi się wywód w formie rozmowy, moje wątpliwości budził też fakt, iż spotkanie na Skywalker Ranch miało miejsce pod koniec lat '80. Ale cóż to za zarzut, zapytacie. Podejście do tematyki mitów, do popkultury czerpiącej z nich garściami, jest niezwykle dynamiczne i obwiałem się, że będzie to trącić myszką, a taka rozmowa może być chwilami nużąca i pełna niepotrzebnych wtrętów mających coś udowodnić czy dostosować do dopiero co wymyślonej tezy. W moim odczuci tak się właśnie stało. Temat jest niezwykle ciekawy, wiedza obu panów też jest niczego sobie, widać, że mamy do czynienia z osobami obeznanymi z tematem, ale to tak strasznie męczy. Książa ciągnie się jak makaron, dłuży się i nudzi, a wcale nie jest jakoś specjalnie rozległa.  Potęga mitu... to dla mnie publikacja mocno spóźniona, dla której czas nie był łaskawy. 

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Autor: Joseph Campbell
Tytuł: "Potęga mitu. Rozmowy Billa Moyersa z Josephem Campbellem"
Wyd.: Znak, Kraków 2019
Il.str.: 257
Cena: 52,90

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...