wtorek, 27 listopada 2018

Paul - Mesjasz Diuny

Frank Herbert - Mesjasz Diuny

Minęło bardzo dużo czasu zanim przetrawiłem wydarzenia opisane w pierwszej części Kronik Diuny - Diunie Franka Herberta i zabrałem się za kolejne tomy. Pierwsze spotkanie ze światem wykreowanym tak zręcznie przez Herberta miało w sobie coś z mistyki, uczucie to pogłębiło się po lekturze kolejnych tomów. Mesjasz Diuny to bezpośrednia kontynuacja losów Paula Atrydy zasiadającego już na tronie Imperium.

Wojska Harkonnenów zostały pokonane, Saudarkarzy Shaddama IV Corrino także. Teraz to Atryda zasiada na tronie Starego Imperium, dowodzi korporacją KHOAM i kontroluje największy skarb galaktyki - przyprawę, bez której podróże międzygwiezdne nie są możliwe. Wiara w Muad'Diba, będącego dla Bene Gesserit Kwisatz Haderach, rozlewa się po wszystkich planetach, armia Paula dokonuje podboju każdego ze znanych światów. Jego wola niesiona w głąb Imperium przez walecznych Fremenów oraz kapłanów kwizarów tafidów niszczy wszystko co staje na jej drodze. Imperialny dwór jednak nie jest najbezpieczniejszym miejscem. Paul, w towarzystwie swojej siostry Alii, żony Księżnej Irulany i wybranki serca, Fremenki Chani stara się godnie sprawować rządy. Nowo przybyły Tleilaxański ambasador przywozi ze sobą niezwykły prezent - poległego w obronie Atrydów Duncana Idaho, sztucznie wyhodowanego w aksolotlowych zbiornikach mistrzów genetycznych przemian ghole. Sieć spisków i intryg sięga daleko, znowu pozornie neutralna Gildia Kosmiczna, pokonane i upokorzone siostry Bene Gesserit oraz poplecznicy odsuniętego od władzy Shaddama IV knują przeciw nowemu władcy. Paul Muad'Dib zaś obciążony obowiązkami, a także świadomością nieuchronności losu zmierza ku swojemu przeznaczeniu.

Książka liczy niespełna trzysta stron, a zawiera wszystko to co pokochali czytelnicy w świecie stworzonym przez Franka Herberta. Są zatem niezwykłe dworskie intrygi, mistyka i religijne odniesienia, romans, poświecenie i śmierć. Wszystko w przygnębiającym otoczeniu piaskowej planety, skarbca przyprawy - Diuny. Nowoczesna technologia miesza się ze starożytnymi zwyczajami, a religia ponownie została ukazana jako narzędzie sprawowania władzy nad tłumem. Paul Muad'Dib to jednocześnie mesjasz, zbawca, przywódca zarówno religijny jak państwowy. To także bezwzględny tyran nie mający litości dla wrogów. Jasne jest, że pokonani dawni władcy będą chcieli obalić nowego Imperatora, ich narzędziem staje się ghola Duncana Idaho. Herbert świetnie sportretował zarówno głównego bohatera jak i jego przecinków. Nie są to plastikowe, dęte postaci jakich nie brakuje w powieściach science fiction, ale przekonująco nakreślone osobowości posiadające konkretne motywacje swoich działań. Wystudiowane uprzejmości, gra pozorów, w której każda ze stron zdaje sobie sprawę jaką rolę ma do odegrania, swoisty teatr jaki przeciwnicy Paula odgrywają przed nim nie jest w stanie zaślepić go - wszakże jest on Kwisatz Haderach.

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku ;)

INFO
Autor: Frank Herbert
Tytuł: "Mesjasz Diuny"
Seria: Kroniki Diuny 2
Wyd.: Rebis, Poznań 2017
Il.str.: 272
Cena: 49,90

czwartek, 22 listopada 2018

W muzeum dusz czyśćcowych

Muzeum dusz czyśćcowych.

Opowiadania Edgara Allana Poego czy utwory H. P. Lovecrafta należą już do kultowych. Wgryzły się w popkulturę bardzo mocno. Po zapoznaniu się z utworami zagranicznych klasyków literatury grozy przyszedł czas na dzieła polskiego zapomnianego autora, którego literacką spuściznę z niebytu wydobyło Wydawnictwo Vesper. Muzeum dusz czyśćcowych Stefana Grabińskiego to spora dawka niesamowitych opowieści w doskonałej odsłonie.

Zło czai się wszędzie. Nie omija bogatych, nie szczędzi biednych. Każdy może dostać się w szpony upiora czyhającego w mechanicznych trzewiach pociągu, kominie czy ulec tajemniczemu czarowi przeklętego miejsca. Utwory składające się na zbiór  Muzeum dusz czyśćcowych. Opowieści niesamowite swoim brakiem dosłowności, odwołaniami do opowieści ludowych, legend czy historii z dreszczykiem przekazywanych ustnie kolejnym adeptom danego zawodu jak kominiarz, kolejarz czy strażak pokazują, że obłęd i śmierć może spotkać nas zupełnie nieoczekiwanie. Mnogość odwołań do różnych religii, do motywów okultystycznych (tak typowych dla czasów, w których tworzył Grabiński) jest ogromna, a erudycja i oczytanie autora sprawiają, że czujemy się jak adepci tajemnych nauk studiujący zapiski mistrza. Opowiadania Stefana Grabińskiego swoim klimatem niesamowitości, grozą ukrywającą się za zwykłymi wydarzeniami, za całkiem prozaicznymi przedmiotami czy środkami lokomocji dotykają swoją wymownością i podskórnym, często niewysłowionym lękiem. Mnie to kupuje!

Książka wydana została z najwyższą starannością. Czytanie na kremowym papierze nie męczy tak oczu jak na śnieżnobiałych kartkach odbijających światło, a twarda oprawa zagwarantuje, że książka nie rozpadnie się po wielokrotnym wertowaniu. Na uwagę zasługują także klimatyczne ilustracje Macieja Kamudy oddające ducha opowiadań Grabińskiego. Całości dopełnia posłowie Macieja Płazy będące niejako wprowadzeniem do twórczości Grabińskiego. Płaza, nakreśla najczęściej występujące motywy poruszane przez Grabińskiego, wyjaśniając ich rolę w budowaniu uczucia lęku i niesamowitości wydarzeń. Dowiadujemy się też co nieco o samym autorze przez lata zapomnianym dla szerszego grona odbiorców. Świetne! Oby więcej tak wydawanych książek na naszym rynku!

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku ;)

INFO
Autor: Stefan Grabiński
Tytuł: "Muzeum dusz czyśćcowych"
Wyd.: Vesper, Czerwonak 2018
Il.str.: 576
Cena: 59,90 zł

poniedziałek, 19 listopada 2018

Ignacy Jan Paderewski - Manru, recenzja opery

W nowym sezonie artystycznym, który ja jako odbiorca zaczynam dopiero w połowie listopada, Opera Krakowska przygotowała operę jednego z twórców polskiej niepodległości - Ignacego Jana Paderweskiego. Manru to jedyny utwór operowy Paderewskiego nieczęsto grywany na deskach polskich teatrów - szkoda.

Historia zaprezentowana w libretcie jest nader typowa dla przedstawienia operowego. Opowieść to o nieszczęśliwej miłości Ulany (porywająca Agnieszka Kuk swoim głosem i ekspresja sceniczną nadała postaci głębi i wyrazu, jej błaganie matki o przebaczenie było niezwykle przejmujące) i cygana Manru (Sylwester Kostecki świetnie uzupełniający sceniczna partnerkę), o uczuciu skazanym na zagładę, która dzięki prostocie przesłania nadal jest aktualna. Zarówno Ulana jak i Manru porzucają swoje dotychczasowe życie, aby oddać się miłosnym uniesieniom, żyć razem wbrew wszystkim. Ona wbrew konserwatywnej matce Jadwidze (sroga i poruszająca Olga Maroszek) i wiejskiej społeczności ucieka do cygana, on zaś rezygnuje z życia wędrownego nomada, dla którego jedynym celem w życiu jest niekończąca się podróż za horyzont. Manru marzy o wolności, nie chce być przywiązany do jednego miejsca, Ulana prosi matkę o przebaczenie, chce jej akceptacji, pragnie żyć lecz zostaje odtrącona i przeklęta. Kochankowie zostają odrzuceni przez społeczności, z których się wywodzą. W tym wszystkim jest jeszcze jedna osoba kochająca Ulanę. Urok (baryton Mariusz Godlewski dający popis swoich głosowych umiejętności) wiejski zielarz, niby druid warzący tajemnicze mikstury, ma moc, aby pomóc wyklętej parze, czy jednak będzie wstanie wznieść się ponad własne uczucia? Kiedy uczucie Manru do Ulany się wypala a cygańskie umiłowanie wolności, wciąż tak silne, wygrywa  mężczyzna wraca do taboru w objęcia innej kobiety - Azy (w tej roli Monika Korybalska, która nie raz już oczarowała publikę swymi występami, tak było i tym razem). Dochodzi do nieszczęścia.

Doskonały śpiew solistów, także niewymienionych wcześniej Jacka Greszta (Oros), Andrzeja Bieguna (Jagu), Jarosława Bieleckiego (młody cygan) i Agaty Flondro (młoda dziewczyna) to nie wszystko co zaprezentowała nam krakowska inscenizacja Manru. Nie należy zapominać o niezastąpionym chórze i balecie.

Oszczędna scenografia, w której światło gra bardzo istotną rolę, nadająca opowieści głębi, podkreślająca dramat bohaterów i tym razem nieźle sprawdziła się na deskach Opery Krakowskiej. Choć wole bardziej bogate scenografie sądzę, że Milan David wykonał świetną robotę. Podobnie kostiumy krojem nawiązujące do słowiańskiego folkloru, do wiejskiej tradycji, utrzymane jednak w czarno-białej kolorystyce nieodciągającej uwagi widza od głównego przesłania utworu Paderewskiego. Laco Adamik kolejny raz pokazał, że nawet utwory sprzed stu lat mogą być aktualne, mogą odnosić się do spraw nam bliskim. Muzyka Paderewskiego zapada w pamięć, a orkiestra pod dyrekcją Tomasz Tokarczyka niepierwszy raz udowodniła, że jest w stanie oddać emocje płynące z utworu.  

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku ;)

INFO
Kompozytor: Ignacy Jan Paderewski
Libretto: Alfred Nossig, polski przekład: Roman Kołakowski
Tytuł: "Manru"
Reżyseria: Laco Adamik
Kierownictwo muzyczne: Tomasz Tokarczyk
Scenografia i kostiumy: Milan David

środa, 14 listopada 2018

Czai się w lesie, w ciemności

Stephen King, jako autor należący do grona najbardziej poczytnych powieściopisarzy, lubi trzymać się utartych ścieżek. W swoich utworach eksploatuje zawsze bardzo podobne motywy, przetwarza je, poddaje obróbce jednak zestaw zwykle jest taki sam. Mamy zatem grupę przyjaciół, postacie obdarzone nadprzyrodzonymi mocami i zło, z którym muszą się zmierzyć pokonując słabości zarówno te mentalne jak i fizyczne. Nie inaczej jest w Łowcy snów.

Czterech przyjaciół Henry, Beaver, Jonesy i Pete postanawia wybrać się na polowanie. Sztampa, pomyślicie! Tak, owszem, ale nie do końca. Mężczyzn połączyła przed laty niezwykła, telepatyczna więź. Każdy idzie przez życie obarczony swoimi demonami, zmaga się z różnymi problemami udaje im się jednak spotkać by raz jeszcze zapolować. Wkrótce okazuje się, że polowanie, na które tak ochoczo się wybrali zmieni się w walkę o życie - nie tylko głównych bohaterów, ale całej ludzkości. Do leśnej chaty przybywa mężczyzna, który wkrótce umiera, z jego ciała wydostaje się odrażająca, żądna krwi istota, która rozwinęła się w ciele tajemniczego gościa. Na ziemi rozbija się statek kosmiczny, okolicę zaczyna pokrywać dziwna substancja przypominająca pleśń. Cały obszar zostaje objęty kwarantanną, pojawia się wojsko, na czele oddziałów staje bezwzględny dowódca Kurtz zdeterminowany zniszczyć wszystko co miało kontakt z pozaziemską formą życia. Stawką jest przetrwanie ludzkości, ofiara jaką będą musieli złożyć nasi bohaterowie będzie ogromna.

Na ponad siedmiuset stronach King snuje opowieść o przyjaźni i przywiązaniu, o obowiązku, szaleństwie i walce. Jak zwykle nie zabrakło wyrazistych postaci jak Kurtz będący uosobieniem filmowego, szalonego wojskowego, dla którego rozkazy ważniejsze są niż życie własne czy cywilów.  Kurtz, podobnie jak głowni bohaterowie, musi mierzyć się z demonami przeszłości, ze zdarzeniami, które ukształtowały go na oddanego obowiązkom szaleńca. Mamy też niezwykły pojedynek w głębi ciała, a właściwie umysłu jednego z bohaterów opanowanego przez istotę z kosmosu. To kluczowe starcie jest najistotniejszą i najciekawszą rzeczą w powieści Kinga. Towarzyszymy niezwykłemu zmaganiu dwóch silnych umysłów chcących zapanować nad jednym ciałem, każdy w innym celu. Wszystko w atmosferze mrocznych, mroźnych lasów Maine pogrążających się w morzu czerwonej pleśni.

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku ;)

INFO
Autor: Stephen King
Tytuł: "Łowca snów"
Wyd.: Albatros, Warszawa 2014
Il.str.: 768
Cena: 39,90 zł

piątek, 9 listopada 2018

Lokalne duchy i demony miast i zamków

Duchy polskich miast i zamków

Znamy mity greckie i rzymskie, lubimy sięgać po mitologię nordycką czy po baśnie i legendy japońskie, a często zapominamy, że tuż obok nas drzemią historie zapomniane, a równie ciekawe jak te zagraniczne. Duchy polskich miast i zamków to książka opisująca nasze rodzime zmory i legendarne istoty.

W książce Witold Vargas oraz Paweł Zych przedstawiają czytelnikowi panteon polskich duchów i demonów, postaci z mitów i legend z naszego najbliższego podwórka - dosłownie. Próżno tu szukać ogólnych dywagacji na temat danej zmory mamy za to odniesienie do konkretnych lokacji w Polsce, w których dochodziło do spotkania z siłami nadprzyrodzonymi. Są zatem duchowe byty z Warszawy i Krakowa, ale także mniejszych miejscowości jak Oświęcim czy Darłowo (mój wybór absolutnie przypadkowy). Vargas i Zych dokonali podziału nadprzyrodzonych bytów według miejsca występowania na duchy wiejskie, duchy podziemi, podwodne, cmentarne czy leśne, a to nie wszystko bo jest jeszcze podział na typ postaci czyli na Białe damy, kochanków, nikczemników itp. Książka staje się przez to swoistym przewodnikiem po duchach i innych zmorach ziem polskich, który śmiało może zostać wykorzystany podczas weekendowych czy wakacyjnych wędrówek. Wydawnictwo jak zwykle zadbało o szatę graficzną publikacji. Tekst dopełniają świetne i klimatyczne ilustracje autorów tekstu. 

Ciesze się, że własnie takie publikacje trafiają do naszych księgarń. Podwójnie cieszy fakt iż Duchy polskich miast i zamków to tylko jedna z kilkunastu już wydanych przez BOSZ książek poruszających tematykę polskich legend, mitów i folkloru często już wypartego przez wpływy innych kultur. Na powrót możemy okrywać tajemnice miejsc nam najbliższych, z którymi często sąsiadujemy, a których historii, z perspektywy tej nadnaturalnej, nie znaliśmy. Wydawnictwo BOSZ znane jest z niezwykłej dbałości o wygląd swoich publikacji i pod tym względem dzieło Vargasa i Zycha wpisuje się doskonale w jego dotychczasowe osiągnięcia.

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku ;)

INFO
Autor: Witold Vargas, Paweł Zych
Tytuł: "Duchy polskich miast i zamków"
Wyd.: BOSZ, Olszanica 2013
Il.str.: 208
Cena: 34,90 zł

wtorek, 6 listopada 2018

W noc - Moon Knight [Recenzja]

Moon Knight. W noc. Tom 3.

Marc Spector to bohater, którego przygody wyłamują się z utartego, dobrze czytelnikom znanego schematu walki dobra ze złem. Od pierwszego tomu jego przygód bardzo mocno wszedłem w świat mroku, zbrodni i walki o ocalenie nocnych podróżnych bodących pod opieką Moon Knighta. Wreszcie doczekałem się na równie świetny co dwa poprzednie trzeci tom Moon Knight. W noc. Na to czekałem!

Tym razem scenarzysta Cullen Bunn zaprezentował nam równie mroczne jak te znane z poprzednich odsłon historie, w których Spector musi stawić czoła dziwnemu stworowi spod łóżka, smakoszowi dziecięcego mięsa, czekającemu na nadejście mroku, by zaraz potem trafić na wyznawców pewnego, bardzo zaskakującego dla samego bohatera, kultu. Zanim jednak to nastąpi musi przeszkodzić pewnym łowcom duchów w kontynuowaniu dość nietypowego procederu zarobkowego. Na domiar złego wydaje się, że Moon Knight stracił wsparcie swojego egipskiego bóstwa  - Khonshu, któremu zawdzięcza swoje moce, a przede wszystkim życie. I znowu Spector musi zmierzyć się ze złoczyńcami zniewolonymi przez własne uprzedzenia i manie, przez prześladowców zwykłych ludzi. W komiksie ponownie obecne są nadprzyrodzone moce, duchy i śmierć co buduje typowy dla tej postaci klimat zagrożenia i niepokoju. Opary szaleństwa unoszą się na każdej z kart komiksu. 

Ilustratorzy Ron Ackins i Germán Peralta doskonale oddali nastrój przednich zeszytów. Ponownie akcja prowadzona jest w komiksowym kadrze - nie w dymkach i dialogach bohaterów, choć i one nie są bez znaczenia. Za pomocą różnej wielkości ramek zbudowano całą, niezwykłą dynamikę tej opowieści. Komiks jest nieprzegadany, to obraz, kolor i wielkość ramek sprawia, że narracja jest płynna, dynamiczna, chwilami przywodząca na myśl psychodeliczne sny. Paleta kolorystyczna to przeważnie barwy brudne i przygaszone tak dalekie od cukierkowego świata np Ligi Sprawiedliwości. Twórcy doskonale zdają sobie sprawę, że oddanie świata Marca Spectora w takich barwach dodatkowo spotęguje wydarzenia przedstawione w kadrze - wybrzmią one znacznie mocniej. Moon Knight. W noc. Tom 3 stanowi doskonałą propozycję właśnie dla wielbicieli opowieści z dreszczykiem, wizji podszytych psychodelicznymi snami z odniesieniami do religii i mitologii. 

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku ;)

INFO
Scenariusz: Cullen Bunn
Rysunki: Ron Ackins, Germán Peralta
Tytuł: "Moon Knight. W noc. Tom 3."
Wyd.: Egmont, Warszawa 2018
Il.str.: 108
Cena: 39,99 zł




niedziela, 4 listopada 2018

Świat według Karla Lagerfelda

Są lektury obowiązkowe i te zupełnie zbędne. Książki ważne, zmieniające postrzeganie świata, poszerzające percepcje i te, które tylko celebrują własne istnienie bądź istnienie tematu w nich opisanego. Taką właśnie książką jest zbiór złotych myśli światowej sławy projektanta Karla Lagerfelda Świat według Karla, pozycji zupełnie niepotrzebnej.

I jako fan talentu Karla Lagerfelda, jego oddania sztuce i modzie, sam nie wierzę, w to co napisałem we wstępie. Niestety Świat według Karla nie jest pozycją, która może zmienić nasze życie, może nam zająć trochę czasu, ot tyle. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt, podkreślany przez samego Lagerfelda, że jest on bardziej kreacją, aktorem grającym rolę życia niż człowiekiem szczerym, od którego możemy się czegoś nauczyć. Jean-Christophe Napis i Sandrine Gulbenkian to duet odpowiedzialny za przygotowany zbioru sentencji wielkiego projektanta. Niestety wyrwane z kontekstu fragmenty wywiadów, wypowiedzi dla prasy czy telewizji budują obraz człowieka samowystarczalnego, w którego świecie on sam stanowi centrum, najważniejszy i jedyny element. Zdaje sobie sprawę, że obecne czasy, produkują całe rzesze zapatrzonych w siebie egoistów, osób pragnących samospełnienia za wszelką cenę. ale czy rzeczywiście musimy tacy być? Czy nie możemy spełniać się i osiągać sukcesów bez tej otoczki samouwielbienia, kultu sukcesu za wszelką cenę? Świat według Karla nie odpowiada na te pytania. Dobrze to czy nie dobrze? Wszystko zależy od interpretacji.

To co napisałem, nie przekreśla faktu, że nadal szanuję Karla Lagerfelda, doceniam jego talent i sukcesy jakie osiągnął. Doceniam też starania wydawcy, który zapewnił czytelnikowi wyjątkowo dobrze przygotowaną pozycję. Szata graficzna robi wrażenie, jest dużo ciekawsza niż niejedna złota myśl zawarta w zbiorze. Obcowanie z tak opublikowaną książką rekompensuje czas stracony na czytanie tego często bezsensownego i nic nie wnoszącego ględzenia.

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku ;)

INFO
Autor: Karl Lagerfeld
Opracowanie: Jean-Christophe Napis, Sandrine Gulbenkian
Tytuł: "Świat według Karla. Aforyzmy i maksymy Karla Lagerfelda"
Wyd.: Rebis, Poznań 2015
Il.str. 176
Cena: 49,90 zł

czwartek, 1 listopada 2018

Miasto queer - Londyn jakiego nie znacie!

Historia świata to ciągle nadpisywana opowieść o losach ludzkości, o przełomowych wydarzeniach,  o rozwoju kultury i społeczności. Pisana z punktu widzenia większości często pomija losy mniejszości mających często niebagatelny wpływ na jej bieg. Peter Ackroyd przedstawił historię Londynu w punktu widzenia mniejszości seksualnych otwierając czytelnika na fakty, które źródła historyczne traktują po macoszemu albo w ogóle o nich nie wspominają.  

Londyn, Miasto queer to historia Brytyjskiej metropolii, która stawia na pierwszym miejscu opowieść o losach mniejszości seksualnej i rozwoju związanej z nią kultury queer. Ackroyd, w niezwykle żywy sposób, opisuje ewolucję podejścia do homoseksualnych aktów jaka zachodziła na przestrzeni wieków. Skupia się na konkretnych przypadkach miłości osób tej samej płci ukazując przy tym barwną mozaikę nieprzeciętnych osobowości wpływających na losy kraju czy kultury, ale też osób nie mających wpływu na historię -  ot, zwyczajnych obywateli. Przybliża obyczaje panujące na dworach wielmożnych lordów nie pomijając życia lokajów czy stajennych. Dużo miejsca poświęca opisowi nie tylko praktyk seksualnych, ale także stylowi życia, ubiorowi czy językowi jakim posługiwały się osoby queer w Londynie dawnych czasów. Historia jaką kreśli autor chwilami jest niezwykle zabawna, niestety sporo w niej smutnych opisów prześladowań i okrutnych wyroków śmierci na jakie przez wieki narażone były osoby queer.

Żyjemy w kraju, w którym wciąż poruszanie sfery seksualności człowieka budzi kontrowersje. I mam na myśli ogólne rozmowy polaków o obyczajowości i seksie, przy których wiele osób płonie żywym rumieńcem wstydu - nie wspominam już o zwyczajnie nierozumianym i źle pojmowanym homoseksualizmie. Heteronormatywnemu społeczeństwu ciężko zrozumieć, że wiele wytworów kultury zawdzięcza osobą homoseksualnym - gejom i lesbijkom. Tak trudno pogodzić się z faktem, że gej czy lesbijka to taki sam człowiek jak pan Stefan czy pani Ziuta z warzywniaka. A już uświadomienie sobie, że wiele osób queer kształtowało naszą historię, aktywnie wpływało na rozwój społeczeństw to prawdziwa sztuka, dla wielu niemożliwa do opanowania. I to jest przykre. Bo gdy na świecie dochodzi do przełomowych w tym zakresie przemian Polska stoi w miejscu, a może i cofa się do średniowiecza. Tym bardziej cieszy, że w ogóle wydano Londyn. Miasto queer na naszym rynku. Każda taka publikacja kładzie podwaliny pod zrozumienie i akceptację dla rzeczy tak starych jak cała ludzkość.

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku ;)

INFO
Autor: Peter Ackroyd
Tytuł: "Londyn. Miasto queer. Historia od czasów rzymskich po dzień dzisiejszy"
Wyd.: Zysk i S-ka, Poznań 2018
Il.str.: 300
Cena: 42 zł

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...