piątek, 25 października 2019

Star Wars Komiks - Legenda odnaleziona

Poe Dameron - Legenda odnaleziona

Nie będę ukrywał, że ostatnie wydania dwumiesięcznika "Star Wars Komiks" były dla mnie zawodem. Po mało ciekawej Walce o kryształy i zupełnie rozczarowującej Kapitan Phasmie już zupełnie sceptycznie podszedłem do opowieści z cyklu o Poe Dameronie. I tu zaskoczenie, Legenda odnaleziona okazała się nad wyraz dobra!

Opowieść zaprezentowana przez scenarzystę Charlesa Soule'a i ilustratora Angela Unzeutę rozgrywa się niedługo przed wydarzeniami zaprezentowanymi w Przebudzeniu Mocy - VII części filmowej sagi Star Wars. Poe Dameron, za sprawą Lei Organy, zaangażowany zostaje do pomocy w odbiciu z neimoidiańskiego więzienia Lora San Tekki. Ten nobliwy starzec, będący galaktycznym archeologiem i badaczem historii Jedi, zostaje pojmany w skarbcu jednego z neimoidiańskich baronów. Jak możemy się domyślić udał się tam w celu zdobycia wiedzy niezbędnej do zgłębienia m.in. tajników Mocy. Lor San Tekka nie spodziewa się, że jego osoba znajdzie się w centrum sporego zamieszania. Nie tylko Leia Organa chce nawiązać z nim kontakt, także złowrogi Najwyższy Porządek wiele odda za możliwość dorwania go w swoje ręce. Świetny plan obmyślony przez księżniczkę, zgodnie z naszymi oczekiwaniami, dość mocno komplikuje się, do gry wkracza jeszcze trzecia, zupełnie nieprzewidywalna siła. 

Historia jest absolutnie kapitalna! Już dawno komiks mnie tak nie wciągnął. Mamy tu opowieść w klimacie heist movie. Jest świetnie strzeżony skarbiec, skarb do zdobycia, genialny plan oraz wszystkie możliwe komplikacje i zaskakujące zwroty akcji. Nie ma jednak dobrej opowieści bez bohaterów. Poe Dameron sprawdza się jako sprytny i zuchwały awanturnik, księżniczka Leia to jak zawsze czarująca i inteligentna przywódczyni - niepozbawiona sprytu karcianego szulera, ale nie zapominajmy o "tych złych". Chciwi konkurujący ze sobą o klientów neimoidiańscy baronowie Paw Maccon i Reya oraz szalona, pełna furii komandor Malarus czy nikczemny Terex to interesująco zarysowani przeciwnicy, zdeterminowani by osiągnąć cel. Dobrze z akcją zgrywa się także tło, postacie drugoplanowe mają swoją rolę, dowiadujemy się co nieco o nastrojach panujących w szeregach bojowników Lei Organy, uroczy jest także wątek droidów (aż mi się łezka zakręciła). Pod względem graficznym nie do końca Legenda odnaleziona spełniła moje oczekiwania. Odniosłem wrażenie, że ilustrator doskonale radzi sobie z oddaniem charakteru obcych - wypadali na prawdę fajnie, niestety już tego nie mogę powiedzieć o rysunkach ludzi. To jednak tylko drobny mankament, cała opowieść wynagradza te drobne minusy i warta jest przeczytania.

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Scenariusz: Charles Soule
Ilustracje: Angel Unzueta
Tytuł: "Star Wars Komiks. Star Wars – Poe Dameron - Legenda odnaleziona. 5/2019"
Wyd.: Egmont, Warszawa 2019
Il.str.: 132
Cena: 19,99 zł

niedziela, 20 października 2019

Jestem samobójcą

Jestem samobójcą

Tak bywa, że zagłębiając się w interesujący temat chcemy coraz więcej i więcej. I nie chodzi tu o samą powłokę, o jedynie obcowanie z tematem na zasadzie zadowalania się powierzchownością. Chcemy więcej kontekstu, punktów zaczepienia sprawiających, że opowieść wkracza na ciekawsze poziomy. Batman. Jestem samobójcą, drugi tom przygód Nietoperza z Gotham, w ramach serii DC Odrodzenie, niestety jest bardzo powierzchowny i "niedostarczający" wrażeń jakich oczekiwałem.

Komiks Jestem samobójcą bezpośrednio nawiązuje do zdarzeń z Batman. Jestem Gotham, albumu, który mi się bardzo podobał. Nasz protagonista musi udać się na wyspę Santa Prisca, aby wydobyć z tamtejszego więzienia Psychopirata - złoczyńcę odpowiedzialnego za stan Gotham Girl i jedyną osobę, która może przywrócić ją do normalności. I wszystko byłoby świetnie gdyby owa wyspa nie była siedzibą Bane'a oraz bandy podległych mu zakapiorów. Przebiegły Batman kompletuje ekipę, w której skład wchodzą pensjonariusze Azylu Arkham. Jakby nie dość było wariatów na Santa Prisca... I tak Bronze Tiger, Jewelee i Punch w towarzystwie Arnolda Weskera oraz wisienki na tym szalonym torcie w postaci Catwoman wyruszają w misję straceńców. W albumie znalazło się też miejsce dla znacznie krótszej opowieści zatytułowanej Dachy, skupiającej się na relacji Człowieka Nietoperza i Catwoman. 

Zasygnalizowałem na wstępie, że oczekiwałem czegoś znacznie lepszego, że scenarzysta zaskoczy mnie rozbudowaną psychologią postaci, sięgnie głębiej dzięki czemu wydobędzie na światło dzienne jakieś zapomniane klejnoty. Tak się nie dzieje. W zasadzie to pachnie tu postaciami z papier mache. Motywacje bohaterów nie są do końca jasne, nie dowiadujemy się dlaczego akurat z takich arkhamowiczów, a nie innych, Bruce kompletuje drużynę. O samych bohaterach dramatu również  nie dowiadujemy się niczego odkrywczego, to zwykłe świry, nic więcej. Same ilustracje były dla mnie zadowalające, miło mi się je oglądało, oddawały klimat posępnych miejsc i dynamikę pojedynków, ale jedno mnie uderzyło - kamienna twarz Batmana, zupełnie żadnej mimiki, nawet w scenach dialogowych usta mocno zaciśnięte - trochę słabo to wyszło.

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Scenariusz: Tom King
Ilustracje: Mikel Janin, Mitch Gerads, June Chung
Tytuł: "Batman. Tom 2 – Jestem samobójcą"
Wyd.: Egmont, Warszawa 201
Il.str.: 156
Cena: 39,99 zł

wtorek, 15 października 2019

Mity i malarstwo

Antyk w malarstwie

Nie tak znowu dawno temu pisałem o książce Potęga mitu, omawiającej m.in. wpływ różnych mitologii na współczesną popkulturę. Temat dawnych wierzeń, mitów i legend zawsze był niezwykle nośnym, dawał, i nadal daje, pole do ekspresji dla artystów wszystkich profesji. Znakomita książka Bożeny Fabiani Antyk w malarstwie... porusza ten temat w obrębie materii szczególnie mi bliskiej. 

Zwiedzając różne muzea, nie ważne czy Polskie czy zagraniczne, na pewno każdy zwrócił uwagę na mnogość scen zaczerpniętych wprost z mitologii  Greków i Rzymian. Na obrazy, z których wysypują się fantastyczne stworzenia, piękne nimfy i powabni młodzieńcy. Ten niezwykły rezerwuar przypowieści, archetypów i symboli przenoszony był na płótno niezliczoną ilość razy, ku uciesze możnych mecenasów sztuki. Często antyczny anturaż był wykorzystywany przez artystów do przedstawienia scen im współczesnych. Europejscy władcy lubi oglądać siebie w przebraniach bogów i atletycznych herosów dodających im nadprzyrodzonych cech i niezwykłych mocy. Mit o pracach Heraklesa, o dzieciach nieszczęsnej Niobe, o Demeter i Persefonie czy kolejnych romansach Zeusa, nieszczęśliwej miłości i ludzkich dramatach, za którymi stali pełni żądzy i mściwości bogowie olimpijscy szybko zapełniały kolekcje półcień, ale i rzeźb, miłośników sztuki. Bożena Fabiani, wykorzystując Metamorfozy Owidiusza, mitologię Kubiaka i Parandowskiego, przybliża czytelnikowi historię wielkich dzieł, opowieści przez nie opisywanych, nie zapominając o twórcach i mecenasach. 

Bożena Fabiani zwykłą lekcję historii sztuki zamieniła w erudycyjny popis łączący wiedzę z dziedziny malarstwa, ale i w mniejszym stopniu rzeźby, z mitologią Greków i Rzymian, często podając różne wersje tych samych opowieści. To nie tylko wydawnictwo o mitologicznych motywach w sztuce, ale i rzut oka na najważniejsze historie o herosach i olimpijskich bogach. To jak powrót do korzeni, do tego z czego wciąż czerpiemy inspirację i wiedzę. Książka Fabiani została wzbogacona o przewodnik po starożytnych Pompejach i po wyspie Capri, rzecz zupełnie nieobowiązkowa w takiej publikacji, ale myślę, że ciekawa dla osoby planującej w przyszłości odwiedzić te miejsca. To też osobiste pożegnanie autorki z wybitnym polskim artystą rzeźbiarzem Igorem Mitorajem, twórcą dzieł nowoczesnych, ale głęboko osadzonych w antyku.
Nie dość, że książka napisana jest wspaniałym, żywym językiem to jeszcze płynnie łączy mitologiczne opowieści z informacjami z historii sztuki, stając się pozycją obowiązkową. Antyk w malarstwie... Bożeny Fabiani po prostu trzeba znać! 

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Autor: Bożena Fabiani
Tytuł: "Antyk w malarstwie. XV-XXI wiek"
Wyd.: Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2017
Il.str.: 332
Cena: 59 zł

czwartek, 10 października 2019

Dwa słowa o przewodnikach...

Dynamika podróżowania zmieniła się w ciągu ostatnich dziesięcioleci dość dramatycznie. Zagraniczne wypady nie są już niczym niezwykłym, są w zasięgu praktycznie każdego, a odwiedzanie różnych zakątków świata nigdy wcześniej nie było tak szybkie i wygodne. Podróżnicy, zwiedzający świat na własną rękę, ale i zwykli turyści wyjeżdżający w zorganizowanych grupach, sięgają po różne źródła informacji pozwalające nabyć podstawową wiedzę. I tu pojawia się problem przewodników turystycznych w klasycznej, książkowej formie.  

Przepływ informacji, szybka ich dezaktualizacja, ale także dostęp do internetu w smartphonie to największe zagrożenia, z którymi muszą mierzyć się twórcy papierowych przewodników turystycznych. Nie wspominając już o miejscu w naszej walizce jakie przewodnik niestety zajmuje. Wybierając się do Paryża zabrałem ze sobą dwa przewodniki oraz mapę, zupełnie jakbym informacji zawartych w tych publikacjach nie mógł szybko "wygooglować". Na miejscu okazało się jednak, że przewodniki, owszem, dobrze mi służą do zaplanowania zwiedzania czy przeczytania kilku zwięzłych zdań na temat obiektu kolejnego paryskiego spaceru, ale zupełnie nie nadążają za zmianami, jakie mają miejsce w miejskiej tkance. Nieaktualne fotografie to najmniejszy problem. Zamieszczanie informacji na temat cen biletów czy godzin zwiedzania często okazywało się mylące i zupełnie nieaktualne. Oczywiście mam świadomość, że należy zabierać ze sobą najbardziej aktualne publikacje lecz i one nie nadążają za zmianami zachodzącymi tak szybko i dynamicznie. I tutaj z pomocą przychodziły łatwe w obsłudze aplikacje na telefonie.

Półki księgarń wciąż pełne są przewodników po różnych zakątkach świata, widać też, że ludzie chętnie z nich korzystają wertując je na ulicach czy w metrze. Informacje historyczne, wskazówki co warto zobaczyć, na jakie dzieło sztuki zwrócić szczególną uwagę, pomagają w uporządkowaniu samodzielnego zwiedzania - to ogromny plus. W dobie powszechnego dostępu do internetu, wygodnych i przyjaznych aplikacji na smartphony tradycyjne przewodniki stają się jednak czymś zupełnie anachronicznym, pomocnym, ale o ile mniej wygodnym od własnego telefonu. I jako zwolennik tradycyjnej formy książki, wciąż mocno związany z jej materialną postacią, mogę tylko ze smutkiem stwierdzić, że i mnie wygodniej było sięgnąć do telefonu niż wertować kartki przewodnika.

niedziela, 6 października 2019

500 lat Leonarda da Vinci

Leonardo da Vinci

W maju tego roku minęło 500 lat od śmierci Leonarda da Vinci - jednego z najbardziej znanych na całym świecie artystów. Leonardo stał się symbolem geniuszu i pracowitości, a reprodukcje portretu Lisy Gherardini - powszechnie znanej jako "Mona Lisa" - spotkać można niemalże wszędzie. Podczas zwiedzania Muzeum w Luwrze miałem okazję na własne oczy zobaczyć dzieła Mistrza, zakupiłem także ciekawą książkę zawierającą jego szkice i rysunki.

Z braku wersji anglojęzycznej zadowoliłem się edycją francuską, nie stanowi to problemu bo treści tu niewiele (można to sobie bez problemu przetłumaczyć) - główną rolę grają tu prace stworzone ręką Leonarda da Vinci. Uwierzcie mi jest się w co zagłębić, książka liczy ponad 700 stron! Oprócz tych najbardziej znanych szkiców i rysunków jakie popełnił Leonardo, czyli studiów ludzkiego ciała, przekrojów anatomicznych znajdziemy także schematy niezwykłych maszyn wykraczających mocno swoją pomysłowością poza czasy, w których żył artysta. To jednak nie wszystko! Jak przystało na człowieka dociekliwego, Leonardo zostawił po sobie także  szkice roślin, pejzaże, plany miast, mapy oraz projekty budynków.  O tym, że dla artysty niezwykle ważnym jest doskonałe poznanie anatomii przedmiotu pracy twórczej, nieważne czy jest to człowiek czy zwierze, nie muszę nikogo przekonywać. Léonard de Vinci. L'œuvre graphique doskonale pokazuje jak wielką pracę w to poznanie włożył twórca "Damy z gronostajem". Zwykle obraz, olejny czy wykonany w innej technice, poprzedza sporządzenie szkicu, planu, na którym twórca buduje finalne dzieło i w omawianej publikacji nie zabrakło również tych rysunków. To jaką mają głębie te niepozorne dzieła, przechowywane w zbiorach bibliotek na terenie całej Europy, jest fantastyczne.

Wiele z zaprezentowanych w Léonard de Vinci. L'œuvre graphique szkiców i planów opatrzonych jest notatkami Leonarda da Vinci i niezaznajomiony z tematem odbiorca może pomyśleć, że zostały one wydrukowane w lustrzanym odbiciu. Nic bardziej mylnego, Leonardo stosował swoisty szyfr - pismo lustrzane łatwe do odczytania, ale dopiero przy wykorzystaniu zwierciadła. Każda z zamieszczonych prac opatrzona jest informacją o dacie powstania, rzeczywistym wymiarze oraz miejscu przechowywania. Myślę, że osoby lubiące sztukę, same się nią zajmujące, znajdą wiele przyjemności ze studiowania dzieł mistrza. 

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Autor: Frank Zöllner, Johannes Nathan
Tytuł: "Léonard de Vinci. L'œuvre graphique"
Wyd.: Taschen, Kolonia 2017
Il.str.: 776
Cena: 15 euro

czwartek, 3 października 2019

Poezja podszyta grozą

Nemezis i inne utwory poetyckie

Są takie książkowe uniwersa, światy, do których chce się wracać. Dobrze jeśli twórca (bądź twórcy bo nierzadko jedno uniwersum budują różni autorzy) daje czytelnikom materiał zróżnicowany tematycznie, a jeszcze lepiej jeśli do wyboru oprócz opowiadań czy powieści mamy poezję.  I właśnie H.P. Lovecraft jest jednym z takich autorów, a wrażenia po lekturze zbioru wierszy Nemezis i inne utwory poetyckie są świetne. 

O tym, że Lovecraft jest twórcą absolutnie niezwykłym pisałem już w poprzednich notkach poświęconych antologiom jego opowiadań. Zdanie swoje podtrzymuje. Zbiór utworów poetyckich, powstających na przestrzeni wielu lat, obfituje w motywy dobrze znane miłośnikom świata przedwiecznej grozy, której symbolem jest Cthulhu. Wiele z zaprezentowanych dzieł stanowi niejako szkic, czy "wprawkę" do napisania konkretnego opowiadania. Ponownie możemy czerpać informacje o świecie nieoczywistych wydarzeń i obrazoburczych rytuałów, podszytych lękiem, o świecie rządzonym przez istoty bezwzględne, pozbawione skrupułów. A jak wszyscy miłośnicy twórczości H.P. Lovecrafta wiedzą, jego świat bywa bezbrzeżnie okrutny i przewrotny. Człowiek w tym uniwersum jest jedynie zabawką wielkich mocy drzemiących w zapomnianych pałacach, nawiedzonych domach i podziemnych kryptach, i to się czuje zatapiając się w kolejne liryki. Sama forma wiersza sprawia, że miałem wrażenie obcowania z sekretnymi zapiskami skrywającymi dawno zapomniane tajemnice. 

Wydawnictwo Vesper, kontynuując swoją politykę wypuszczania na polski rynek księgarski publikacji starannie przygotowanych i opracowanych, i tym razem nie zawiodło. Nemezis i inne utwory poetyckie to nie tylko zbiór zawierający przekłady utworów Lovecrafta, w książce zamieszczono również ich oryginalne wersje. Pozwala to dostrzec niezwykłą melodię języka, emocje wypływające z połączenia słów w robiące odpowiednie wrażenie frazy - niestety czasem w przekładzie ta funkcja liryki umyka. Utwory zaprezentowano w takim układzie, w jakim  zaplanował to sam autor, daje to poczucie pewnej spójnej całości, opowieści, która jest ciągle rozwijana na różnych poziomach. Wszystkiego dopełniają klimatyczne grafiki Krzysztofa Wrońskiego oraz posłowie Mateusza Kopacza, który dokonał wyboru wierszy do tego zbioru. Muszę przyznać, że z mojego punktu widzenia takie właśnie wydawanie książek rozwija kulturę czytelniczą w Polsce, poszerza też zakres wiedzy czytelników, którzy nie zawsze dysponują przygotowaniem literaturoznawczym. Polecam!


Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Autor: H.P. Lovecraft
Tytuł: "Nemezis i inne utwory poetyckie"
Wyd.: Vesper, Czerwonak 2018
Il.str.: 492
Cena: 59,90

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...