poniedziałek, 21 stycznia 2013

Gaduła

Właściwie to co dziś wiemy o amazońskich plemionach, żyjących od stuleci w ten sam sposób - w zgodzie z naturą i pierwotnymi przekonaniami? Wiemy tylko tyle, ile łaskawi podróżnicy z naczelnym obywatelem WC,  przekażą nam w swoich telewizyjnych programach. Bardziej liczy się komentarz podróżnika - ironiczny i zabawny - niż przedstawione historie ludzi od pokoleń żyjących w Amazonii. Nieliczni z nas, zaciekawieni ułamkiem przedstawionych informacji, przefiltrowanych przez podróżnika, zgłębią temat i sięgną do publikacji rozwijających temat, osadzających go w szerszym kontekście. Obrzędy i rytuały. Wierzenia, bogowie, mity. Zwykli ludzie - myśliwi, rolnicy i szamani. Łakniemy o tym informacji. 
Pretekstem do podjęcia wywodu na temat Gawędziarza jest zdjęcie zobaczone przez narratora na wystawie we Florencji. Fotografia uchwyciła obraz siedzących Indian i gestykulującego nad nimi mężczyzny ze znamieniem na twarzy. Mario Vargas Llosa w "Gawędziarzu" przenosi nas do amazońskiej selwy. Zafascynowany koczowniczym plemieniem Macziguengów przybliża nam ich życie, wspominając jednocześnie swojego przyjaciela z lat studenckich Saula Zuratasa, który stał się tajemniczym Gawędziarzem - jakoby postacią ze wspomnianej fotografii. Książka jest absolutnie magiczna. Przeplatają się w niej wspomnienia narratora z opowieściami plemiennego Gawędziarza. Opowieści na pozór chaotyczne, zupełnie odrealnione, przekazują nam wiedzę na temat mitologii Macziguengów, by za chwilę przybliżyć nam historię wykorzystywania Indian amazońskich podczas pracy związanej z pozyskiwaniem naturalnego kauczuku przez żądnych pieniędzy przemysłowców. Vargas Llosa leniwie snuje swoją opowieść co rusz powracając do poglądów Zuratasa, który jeży się na misjonarzy uważając, że niszczą kulturę plemienną ludów "pierwotnych". Pochłania go idea indiańskiego Gawędziarza, za którym podąża w swych rozmyślaniach. 
Przekonanie człowieka o własnej racji, prowadzi niejednokrotnie do podejmowania przez niego decyzji, z pozoru niedorzecznych. Jednak to tylko osoba podejmująca daną decyzję dokładnie zna swoją motywację, często będącą podskórnym podszeptem pragnień. Czy byłbym skory do porzucenia dotychczasowego życia i stania się Gawędziarzem, jak Saul Zuratas? Nie sądzę, jednak historia opisana w "Gawędziarzu" zmusza do pochylenia się nad taką ewentualnością, nakłania do spojrzenia na Macziguengów jako zwykłych ludzi - nie  nagich dzikusów biegających po dżungli z łukami i dzidami. 

INFO
Autor: Mario Vargas Llosa
Tytuł: "Gawędziarz"
Wyd.: Kraków, Znak, 2009
Il. str.: 250
Cena: 32,90 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...