Zbliżający się koniec roku to okres zamykania różnych życiowych etapów, ale i tworzenia podsumowań tego co wyszło bądź nie. Nieskory jestem do tworzenia zestawień najlepszych i najgorszych publikacji przeczytanych w danym roku, tym razem postanowiłem wyjść ze swojej strefy komfortu i przygotowałem dwa rankingi. Dziś moja "Najsłabsza Dziewiątka" publikacji, zarówno książek jak i komiksów, które z różnych względów mi podpadły. Kolejność z grubsza przypadkowa choć nie bez znaczenia.
Każdy z tytułów opatrzony został linkiem do pełnej wersji mojego wpisu, wystarczy kliknąć w hiperłącze. Zamieściłem też krótki cytat z mojej opinii dla przypomnienia co tam najbardziej mi nie odpowiadało.
1) Śniadanie mistrzów - "To zwykły bełkot, potok zdarzeń zmierzających do absurdalnego końca nie przynoszącego żadnego wartościowego przesłania."
2) Deadpool Classic. Tom 3 - "Nie dość, że wydarzenia będące przedmiotem komiksu nie mają żadnego większego sensu, że postacie są zwyczajnie mało pociągające, a wręcz irytujące to jeszcze ten przaśny humor, zupełnie odstający od dzisiejszych czasów, powodował jedynie uczucie zażenowania."
3) Uczta dla wron t. 1: Cienie śmierci - "zainwestowane emocje uleciały w oparach absurdu i rozczarowania. Czytając Ucztę dla wron, zbliżając się do jej końca, zachodziłem w głowę jak to jest możliwe, że nic się nie dzieje, zupełnie jakbym oglądał 5000 odcinek "Mody na sukces" albo "Klanu"."
4) Uczta dla wron t. 2: Sieć spisków - " Powiadają, że nie sztuką jest złapać zająca, ale by gonić go - niestety zbyt długie uganianie się za owym zwierzem też może zwyczajnie zmęczyć. I to zmęczenie lekturą połączone z tak ogromnym okrucieństwem autora w stosunku do swoich bohaterów (szczególnie kobiet), to znęcanie się nad nimi, oszpecanie i okaleczanie zupełnie bez celu już nawet nie szokuje, ale napawa przeświadczeniem, że twórca sam nie wie co z tym wszystkim począć."
5) Dni bez końca - "ten sposób narracji w wykonaniu Barry'ego jest zupełnie nieprzekonujący, przez pierwszych kilka stron zupełnie nie mogłem się przyzwyczaić do gatki Thomasa, potem już jakoś poszło. Najgorsze jest jednak to, że pomimo poruszania ciekawych i ważnych tematów los bohaterów w ogóle mnie nie obchodził. Czytałem to myśląc sobie, że mam tak strasznie ich w nosie, co się z nimi stanie, czy przeżyją, czy zginą"
6) Kult - "ta rozwleczona na prawie 500 stron gawęda zwyczajnie męczy i irytuje. Pierwsze rozdziały to istna droga przez jeżynowe chaszcze, aby wejść w ten świat, w rytm opowieści głównego bohatera trzeba czasu."
7) Philip K. Dick. Człowiek, który pamiętał przyszłość - "Jest to szczątkowa, mało ciekawa próba rozwikłania zagadki czy Philip K. Dick rzeczywiste widział przyszłość, czy miał jakieś z nią bezpośrednie połączenie, czy tylko był sprawnym pisarzem, który dzięki swojemu talentowi, wyobraźni i środkom psychoaktywnym potrafił kreować przekonujące obrazy świata przyszłości. Jakkolwiek by nie było, książkę męczyłem jakby stron miała nie 344 a 3000... "
8) Batman. Tom 2 – Jestem samobójcą - " W zasadzie to pachnie tu postaciami z papier mache. Motywacje bohaterów nie są do końca jasne, nie dowiadujemy się dlaczego akurat z takich arkhamowiczów, a nie innych, Bruce kompletuje drużynę. O samych bohaterach dramatu również nie dowiadujemy się niczego odkrywczego, to zwykłe świry, nic więcej."
9) Star Wars Komiks. Star Wars – Kapitan Phasma. 4/2019 - " I dupa! Komiks poświęcony Phasmie tak zupełnie nie nic nie wnosi, że aż przykro. Phasma jak była tekturową postacią, ładnie wyglądającą w swojej srebrnej zbroi, tak nią pozostaje. Nie przeczę, opowieść ma potencjał, ale już sama fabuła mocno rozczarowuje, nie dodaje do postaci zupełnie nic ciekawego."
Żywię nadzieję, iż nikogo nie uraziłem swoimi całkowicie subiektywnymi wyborami, Mam świadomość, że przynajmniej część zaprezentowanych tu utworów, komiksów i książek, ma grono zagorzałych fanów. Prawda jest jednak taka, że każdy z nas, na swojej czytelniczej drodze, spotkał się z innymi lekturami, które kształtowały jego czytelniczy gust.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz