poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Matka Boska Oławska

Łukasz Orbitowski - Kult

Cuda zdarzają się wszędzie. Matka Boska może objawić się na kukurydzianym płatku, drzewie, często spływa na chmurze, by u jej stóp wierni mogli powierzyć jej swoje troski. Objawienia w Fatimie czy Lourdes znane są nam wszystkim, podobnie jak wciąż nieuznane przez Kościół wizje z Medjugorie, ale czy pamiętacie, że Najjaśniejsza Pani nawiedziła ogródki działkowe w naszej małej, polskiej Oławie?

Ja o tym nic nie wiedziałem, ale zaraz po rozpoczęciu lektury nowej książki Łukasza Orbitowskiego zapytałem o objawienia oławskie rodziców, i oni dobrze pamiętali tę hecę rozpoczętą przez Kazimierza Domańskiego, któremu Matka Boska objawiła się na działce. "Kult" to historia Henryka Hausnera (Domański to jego pierwowzór) opowiadana przez jego brata panu Łukaszowi. Pan Łukasz słucha cierpliwie wielowątkowej gawędy Zbigniewa Hausnera bogatej w zwroty akcji oraz szablonowe postacie z uniwersum PRL i wczesnych lat '90 - często sprawiające wrażenie komiksowo przerysowanych. Dowiadujemy się wiele o dzieciństwie rodzeństwa Hausnerów, towarzyszymy im w najważniejszych w życiu chwilach, wszystko jest przepełnione nostalgią i klimatem takiego zwykłego życia, przyziemnej codzienności, jakiej zasmakował każdy z nas. Oczywiście jak możemy się domyślić objawienia jakich dostąpił Henryk zmieniają życie rodziny Hausnerów, pojawiają się wierni jeremiasze ze swoimi jerychami, oczarowani uzdrawiającymi mocami Henryka i jego przesłaniami od Chrystusowej Matki. Okres PRL to nie był dobry czas dla wiary katolickiej, a tym bardziej wizjonerów więc oprócz wiernych jeremiaszy, pana Bola - kolportującego ulotki z Maryjnymi objawieniami, Cesi i przygłupiej Żanetki, pojawia się także MO...

Dla Orbitowskiego cud w Oławie jest tylko pretekstem do odmalowania wizerunku małomiasteczkowej  rodziny z jej wszystkimi wadami i zaletami, tymi uroczymi minusami, na które przymykami oko, ale i ciepłem jakiego jest rezerwuarem. I świetnie by się złożyło gdyby nie forma na jaką pokusił się autor. Bo ta rozwleczona na prawie 500 stron gawęda zwyczajnie męczy i irytuje. Pierwsze rozdziały to istna droga przez jeżynowe chaszcze, aby wejść w ten świat, w rytm opowieści głównego bohatera trzeba czasu. Co zabawne, to w jaki sposób Zbigniew opowiada historię Henryka Hausnera, jego objawień oraz losów swojej rodziny nie jest mi obce - sam nasłuchałem się podobnych rzeczy, podobnym językiem mówionym w kuchni małomiasteczkowego mieszkania moich rodziców, gdzie tradycyjne spotykali się dorośli, aby dywagować o przeszłości i teraźniejszości, o świecie tym bliskim jak i zupełnie odległym, w oparach papierosowego dymu. I może dla wielkomiejskiego państwa z Warszawy taka forma prostodusznej gawędy, ludowych mądrości wypowiadanych tonem ulicznego filozofa jest ciekawa, porywa, ale dla mnie to nic pociągającego, jedynie udręka i nuda. Ta moralność jaką reprezentuje narrator, ale i inni bohaterowie Kultu jest straszna, to całe zakłamanie i obłuda, cwaniactwo, prostoduszne podejście do świata mające być czymś dobrym, a będące w rzeczywistości wszystkim tym czego powinniśmy się wystrzegać, brr. 

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Autor: Łukasz Orbitowski
Tytuł: "Kult"
Wyd.: Świat Książki, Warszawa 2019
Il.str.: 480
Cena: 39,90

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...