Po lekturze pierwszej części, nowej kanonicznej trylogii Thrawna, z marszu zabrałem się za lekturę kolejnej odsłony jego przygód. A nieczęsto zdarza mi się od razu sięgać po kontynuację, zwykle muszę odpocząć i przemyśleć to co przygotował mi autor, ale nie tym razem. Zwyczajnie jest to tak świetne, że nie mogłem się oprzeć. Thrawn. Sojusze prezentuje podobnie wysoki poziom, a w dodatku daje nam porządną dawkę emocji.
Przebywający na Coruscant Imperator Palpatine wzywa przed swoje oblicze wielkiego admirała Thrawna, na spotkaniu obecny jest również Darth Vader. Spotkanie na najwyższym imperialnym szczeblu nie należy do najłatwiejszych zważywszy na niedawną porażkę Thrawna w starciu z rebeliantami. Nie to jednak jest przedmiotem spotkania, lecz misja niezwykłej natury, w którą muszą udać się na polecenie Palpatine'a Vader i Thrawn. W Nieznanych Regionach Imperator wyczuł potężne zakłócenia w Mocy - nie mogą być one zbagatelizowane. Imperator konieczne chce poznać ich naturę. Czyżby gdzieś w Nieznanych Regionach żyły jakieś niedobitki Jedi? Jakie prawdziwe motywy ma Darth Sidious wysyłając swojego ucznia, dawnego Jedi, w misję z błękitnoskórym admirałem? Niezwykłym zrządzeniem losu flagowy statek wielkiego admirała "Chimaera" trafia do świata przez niego już niegdyś odwiedzonego. Na planecie Batuu i sąsiedniej Mokivj, w czasach wojen klonów, splotły się interesy dwóch nieprzeciętnych osób - wysłannika Dynastii Chissów Thrawna i generała Jedi Anakina Skywalkera. Echa tamtej misji będą mocno oddziaływać na obu, tak różnych, bohaterów, a każdy z nich będzie walczył o utrzymanie swoich wpływów.
Thrawn. Sojusze zaskoczyła mnie pozytywne pod kilkoma względami. Przede wszystkim całkiem przekonująco rozwija postacie Anakina Skywalkera i jego późniejszego wcielenia jako Dartha Vadera, a także samego admirała Thrawna. Nie oszukujmy się, pomimo faktu, iż w książce pojawiają się inne postacie, jak chociażby Padme, w fabule chodzi jedynie o relacje między wspomnianymi dwoma panami. Możemy głębiej sięgnąć w ich relacje, a pomaga w tym ukazanie pierwszego spotkania Chissa z Anakinem podczas misji mającej na celu odnalezienie zaginionej Padme. Vader całkowicie odrzuca dawną tożsamość przywołując dawne czasy jako "wspomnienia tamtego Jedi", człowieka nieżyjącego od lat, a pomimo to Thrawn daje wielokrotnie do zrozumienia, że wie z kim ma tak naprawdę do czynienia. Spięcia między zachowującym stoicki spokój Thrawnem, a ledwo hamującym gniew Mrocznym Lordem są elektryzujące.
Także pod względem rozwoju uniwersum książka robi świetną robotę. Pokazuje konflikt zbrojny jako dramat cywili mimo woli uwikłanych w sprawy walczących ze sobą frakcji. Dowiadujemy się czegoś ciekawego o Dynastii Chissów, w której szeregach osoby czułe na Moc wykorzystywane są do nawigacji w przestrzeni kosmicznej - jest to też interesujące nawiązane do nawigatorów z serii książek Franka Herberta Kroniki Diuny. Poznajemy też nowe technologie oraz rasy obcych istot zamieszkujących Nieznane Regiony. Mamy szerszy wgląd na zamiary kanclerza Palpatine'a planującego z dużym wyprzedzeniem Rozkaz 66 co też powoduje gęsią skórkę. Sama książka Timothy'eg Zahna wydaje się również przygotowywać grunt pod wyjaśnienie braku wielkiego admirała Thrawna - nieocenionego stratega - podczas starć znanych z filmowej sagi.
Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !
Wyd.: Uroboros, Warszawa 2020
Il.str.: 478
Cena: 39,99 zł
Dla fanów Star Wars to na pewno ciekawa publikacja. Ja jednak nie mam jej w planach, bo mimo wszystko (jeżeli chodzi o książki) to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuń