Skupiony raczej na fantastycznych światach nie zawsze daję się namówić na przeczytanie czegoś zupełnie odmiennego. Owszem lubię powieści obyczajowe, ale nieczęsto mam na nie ochotę. Tym razem z mojej strefy komfortu pełnej smoków, elfów czy kosmicznych bitew wyrwała mnie powieść debiutującej autorki M.M. Macko - Zapomniałem dodać.
Utalentowany i szalenie przystojny dziennikarz Joseph wiedzie życie hedonisty nastawionego na zaspokajanie swoich pragnień. Jako współprowadzący topowego programu telewizyjnego cieszy się uznaniem publiki radośnie z tego korzystając. Zaliczając kolejne romanse i pijatyki Joseph tłumi swoje traumy z dzieciństwa. Wszystko zmienia się pewnego wydawałoby się zwyczajnego dnia, w którym to do redakcji przychodzi zaadresowany do Josepha list od wielbicielki. Jak możemy się spodziewać zaintrygowany Joseph podejmuje korespondencję z oczarowaną nim kobietą. W jego życiu zaczynają dziać się rzeczy, na które nie był gotowy. Odrzucający wartości Joseph musi zmierzyć się z konsekwencjami swoich życiowych wyborów, a rzeczywistość okaże się brutalniejsza niż poimprezowy kac.
Przyznam to z niemałym zdziwieniem, ale i podziwem dla autorki, że jej debiutancka powieść potrafiła mnie zainteresować sprytnymi kalkami fabularnymi znanymi z innych mediów - chwilami nieodparcie kojarzyło mi się to wszystko z serialem "Dotyk anioła" - jak i warsztatem, zwyczajnie chciało się zacząć kolejny rozdział. Czytałem już różne książki poczatkujących pisarzy i tym co zasługuje na dużą pochwałę jest na pewno swobodny język nieobarczony grzechem wszechobecnych przymiotników, tandetnych pseudoliterackich i z gruntu grafomańskich porównań. Także bohaterowie wydają się być całkiem przyzwoicie skonstruowani, nie porażają głupotą, nie są irytujący - czytałem już książkę, w której bohaterki były przerysowanymi idiotkami, tu tego nie ma. Żałowałem jednak, że powieść potoczyła się w tym konkretnym kierunku, a lubiąc bardziej rozbudowane fabuły brakowało mi mocniejszego kopa, na którego autorkę zwyczajnie stać - nie zawsze bezpieczne rozwiązanie przyniesie pożądany efekt. I pisze to jako czytelnik, który raczej nie sięga po publikacje o podjętej przez autorkę tematyce, a wręcz alergicznie na nie reagujący - szczególnie na częste odniesienia do wiary w Boga. Myślę, że to dla M.M. Macko dobry start - ciekawe co pokarze nam w przyszłości.
Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !Autor: M.M. Macko
Tytuł: "Zapomniałem dodać"
Cena: 38,90 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz