Po tym jak Lord Annihilus z pomocą Thanosa pojmał i przejął kontrolę nad Pożeraczem Światów Galactusem los wszechświata wydawał się przesądzony. Jak to bywa w opowieściach tego typu następuje pewna zmiana punktu widzenia, motywacje, które wydawały się oczywiste okazują się czym zupełnie innym, czymś znacznie bardziej złym niż wskazywałby na to czyny bohaterów.
Zwieńczenie opowieści o najeźdźcach ze Strefy Negatywnej dostarcza wielu emocji. Samo opisywanie fabuły byłoby jednym wielkim spojlerem, ale warto tu nadmienić, że postacie poznane w poprzednich tomach walczą dzielnie do samego końca, muszą ponownie przełamać uprzedzenia wobec siebie i działać solidarnie dla wspólnego dobra. Wreszcie dochodzi do wielkiego starcia Thanosa z Draxem Niszczycielem, szkoda, że w tak niefortunnym momencie - choć dla fabuły to akurat świetna rzecz. Podobnie sprawa wygląda w chwili pojedynku Annihilusa z Novą. Jest brutalnie i krwawo i są nawet flaki, brr. Widoczne są wewnętrzne przemiany supertrykociarzy, a przede wszystkim zaangażowanie w walkę, której stawką jest los znanego wszechświata. Annihilus to nie tylko żądny podboju superłotr, to przede wszystkim siła niosąca zniszczenie i tylko tego zniszczenia pragnąca. I ciężko jest tu nawet mówić o ustanawianiu jakiegoś nowego ładu, choć ten także się w pewnym zakresie w opowieści pojawia.
Dzięki trzeciemu tomowi Anihilacji, a właściwie zeszytom poświęconym zmaganiom heroldów Galactusa, choć na moment możemy wczuć się w istoty obdarzone wielkimi mocami. Ogromną rolę odgrywa tutaj Srebrny Surfer powracający na usługi Galactusa po okresie rejterady. Jego rola jest niebagatelna - to on ma pomścić upokorzenia jakich doznał Galactus za sprawą Aegis i Tenebrousa. Także Stardust wraca pod skrzydła Galactusa, by służyć mu po kres dni wyszukując nowe światy do pożarcia. Zapewnić ma to równowagę we wszechświecie. Jest jeszcze jeden z upadłych heroldów, który co prawda nie wraca na usługi swojego pana lecz postanawia wymierzyć sprawiedliwość wszystkim tym, którzy podczas wojny dopuścili się zbrodniczych czynów. Firelord uosabia niepohamowany gniew i zemstę.
Anihilację. Tom 3 przeczytałem z zaciekawieniem i przyznam, że bardzo lubię takie historie jakie opowiadane są w zeszycie Opiekunowie, odniesienia do powstania świata, potężnych mocy mających nad nim pieczę, które w pewnym momencie degenerują się doprowadzając do starcia wciągają mnie bez reszty. Mniej pociągają mnie starcia galaktycznych armii, zdecydowanie wolę coś podszytego mitologią, religią czy szeroko pojętym mistycyzmem. Nie zmienia to postaci rzeczy, że zarówno trzeci tom jak i dwa poprzednie to ciekawa, dynamiczna i nie nużąca dłużyznami opowieść o bohaterach posiadających bardzo różne genezy, kierujących się odmiennymi motywacjami dla osiągnięcia wspólnego celu.
INFO
Tytuł: "Anihilacja. Tom 3"
Scenariusz: Keith Giffen, Christos N. Gage, Stuart Moore
Rysunki: Andrea DiVito, Scott Kolins, Mike McKone, Giuseppe Camuncoli
Wyd.: Egmont, Warszawa 2017
Il.str.: 304
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz