Chciałoby się zaśpiewać wesoło "a moje miasto to Białystok, a moje miasto to Białystok", ale jednak po lekturze kolejnego reportażu Marcina Kąckiego trudno to miasto polubić. Jest to trzeci reportaż tego autora, który przeczytałem, wcześniejsze o Poznaniu i Oświęcimiu podobały mi się, a jak jest tym razem?
Nigdy nie planowałem odwiedzenia Białegostoku i okolic choć mam świadomość, że Podlasie to kraina pełna wspaniałych miejsc. Ale nawet jeśli bym planował to po lekturze reportażu Kąckiego natychmiast zrezygnowałbym z odwiedzin. Z jego książki wyłania się obraz Białegostoku jako swoistej polskiej stolicy nacjonalizmu (jeśli nie już nazizmu), miejsca pełnego ludzi o wąskich horyzontach, z bogiem w sercu i nienawiścią do obcych w oczach. Kącki, w typowym dla siebie stylu, przybliża historię Białegostoku, jego żydowskie dziedzictwo, dramaty wojny i zbrodnie popełnione na tamtejszych terenach. Sporo jest o białostockich nacjonalistach, ale i ludziach, którzy chcą ratować wypieraną historię, którzy Białystok chcą otwierać na pozytywne wartości. I tu musze przyznać, że sposób w jaki opisuje rzeczywistość, swoich rozmówców i ich poglądy na świat i życie już mnie zmęczył. Uwierzycie mi, że po trzeciej jego książce portrety bohaterów Kąckiego zwyczajnie się zlewają, można zmienić nazwiska i nazwy miejsc i wyjdzie uniwersalny szablon - a to nie świadczy za dobrze.
Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !INFOIl.str.: 284
Cena: 39,90 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz