poniedziałek, 18 stycznia 2016

Zemsta nietoperza

Nieśmiertelny humor
Przyglądając się poczynaniom solistów na scenie Opery Krakowskiej, podczas wczorajszego spektaklu "Zemsta nietoperza" Johanna Straussa, zastanawiałem się czy sam autor dzieła przypuszczał, że humor, którym nasycił utwór bawił będzie jeszcze wiele lat po premierze. Jeśli o niej mowa to do samej premiery doszło w 1874 w Wiedniu. Od tego czasu utwór nieprzerwanie wystawiany jest na operowych scenach całego świata, a zabawne sceny z życia wyższych sfer powalają swoją aktualnością.

Przyjacielska intryga
Prowodyrem całego zamieszania w "Zemście nietoperza" jest doktor Falke (Michał Kutnik), który postanawia wciągnąć w rozmyślną intrygę swojego przyjaciela Eisensteina (Janusz Ratajczak - świetny!). Oczywiście powodem jest zemsta za to iż doktor przez przyjaciela został niegdyś ośmieszony. Od tamtego czasu w mieście Falke znany jest pod przezwiskiem doktor nietoperz. A jak najlepiej skompromitować i ośmieszyć mężczyznę, który lubuje się w podszczypywaniu pokojówki Adeli (Anita Maszczyk - urocza) jeśli nie zapraszając go na wytworny bal do ekscentrycznego księcia Gigi Orlovskiego (jak dla mnie najlepsza postać całej operetki odegrana przez Bożenę Zawiślak-Dolny), gdzie będzie mógł do woli bawić piękne damy? Będzie bawił Einsenstein piękne damy nie wiedząc, że jedną z uroczych tancerek z opery jest jego pokojówka, a ta druga, skryta pod woalem księżna węgierska, to jego żona Rozalinda (Ewa Biegas) we własnej osobie.

I?

I salwom śmiechu na widowni nie było końca, bo jak tu się nie zaśmiać widząc przezabawnie odegrane sceny z życia wyższych sfer, skupionych na dobrej zabawie i romansach? Wciąż aktualny humor zaaplikowany przez Straussa w połączeniu ze skocznym walcem sprawiał, że nastrój zarówno na scenie jak i na widowni był znakomity. Libretto w przekładzie Tuwima jest rewelacyjne, a wprowadzone do niego uwspółcześnienia nie zepsuły klimatu całego dzieła. Orkiestra pod batutą Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego tradycyjnie już dała popis profesjonalizmu i pomimo iż operetka nie jest moim ulubionym gatunkiem, że sama warstwa muzyczna nie powaliła mnie na kolana (wolę bardziej poważne utwory) to z budynku opery wyszedł uśmiechnięty od ucha do ucha.

INFO
Tytuł: "Zemsta nietoperza"
Kompozytor: Johann Strauss
Libretto: Karl Haffner, Richard Genée wg sztuki Rodericha Benedixa Das Gefängnis i wodewilu Meilhaca i Halévy'ego Le Réveillon w przekładzie Juliana Tuwima
Reżyseria: Janusz Józefowicz
Scenografia: Andrzej Woron
Kierownictwo muzyczne: Uwe Theimer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...