sobota, 23 stycznia 2016

Baron cygański

Strauss w Krakowie
Jeszcze nie opadały emocje po niedzielnym spektaklu "Zemsta nietoperza", a już w pięć dni później przyszło mi zobaczyć kolejne dzieło Johanna Straussa na deskach krakowskiej opery. I o ile realizacja obu dzieł stoi na wysokim poziomie to właśnie ta wczorajsza inscenizacja "Barona cygańskiego" pod względem muzycznym bardziej przypadła mi do gustu. Jest to chyba najczęściej grana operetka Straussa będąca obecną nieprzerwanie na teatralnych afiszach w całej Polsce od lat. Po tym co zobaczyłem w Operze Krakowskiej trudno się dziwić popularności "Barona...".

Powrót do domu
W tej opowieści jak zwykle chodzi o uczucia, o miłość i dążenie do niej ponad trudnościami, których przysparza nam los. Młody Sandor Barinkay (w tej roli Andrzej Lamper potwierdzający tezę, że krakowska scena rodzi prawdziwe diamenty - był rewelacyjny!) wraca do włości, których właścicielem był jego ojciec. Na miejscu zastaje cygański tabor ze "starą wiedźmą" Cziprą (przekonująca Jolanta Gzela) na czele oraz hodowlę świń niejakiego Kalmana Żupana (Przemysław Rezner w roli Żupana wprost porwał publiczność). Włości niegdyś zarekwirowane ojcu Barinkaya mają wrócić do prawowitego spadkobiercy. Kalman Żupana jako obecny ich właściciel wpada na pomysł, aby wydać swoją córkę Arsene (Karolina Wieczorek) za Barinkaya, by tylko zachować otrzymane fartem włości. Można się spodziewać, że córka hodowcy świń, do której smoli cholewki syn guwernantki Ottokar (Marcin Kotarba) nie tak łatwo da się zdobyć młodemu spadkobiercy - wszakże kocha innego. Jest jeszcze córka cyganki Saffi (w tej roli znana mi z inscenizacji "Halki" Magdalena Barylak - zagłuszająca swoim śpiewem wszystko, i nie jest to komplement, oj nie!), której to po odmowie Arseny oświadcza się Sandor... 

Jeszcze operetka czy może już opera?
No właśnie, z przyrodzenia operetka, ale samych kwestii mówionych jest dużo mniej niż w innych operetkach, które widziałem, także sama warstwa muzyczna jest bliższa realizacjom operowym niż operetkowym. Chyba właśnie dlatego muzyka Straussa z "Barona Cygańskiego" spodobała mi się po stokroć bardziej niż ta z "Zemsty nietoperza". Orkiestra pod kierownictwem Tomasza Tokarczyka bez krztyny fałszu przekazała wszystkie zawarte w muzyce Straussa emocje. Brawurowe walce i marsze podrywały zwykle kostyczną publiczność z siedzeń, a cały spektakl zakończył się owacjami na stojąco (co wcale nie jest takie częste przy odgrywaniu pięćdziesiątego spektaklu z kolei). Jeszcze słowo o scenografii i kostiumach. Widziałem już kilka przedstawień w reżyserii Laco Adamika o muszę przyznać, że można zawsze liczyć na wysoki ich poziom, było i tak przy "Baronie cygańskim", w którym to kostiumy, nastrojowa scenografia i oświetlenie zlały się w jedną spójną całość, bardzo przyjemną dla oka.

INFO:
Tytuł: "Baron cygański"
Kompozytor: Johann Strauss
Libretto: Ignaz Schnitzer wg opowiadania Saffi Maurycego Jokaya
Reżyseria: Laco Adamik
Scenografia: Barbara Kędzierska
Kierownictwo muzyczne: Tomasz Tokarczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...