Można by tak pomyśleć, lecz nie o pierogi, a o takie proste historie, których bohaterem mogłem być ja czy Ty, drogi Czytelniku, właśnie chodzi. Pamiętam, że będąc w szkole podstawowej żyłem w błogim przeświadczeniu, że w mojej rodzinnej miejscowości nie tylko schronił się Adolf Hitler, ale i prowadzi normalne życie zwykłego poczciwca rodem z wielkopłytowego osiedla. Wydawało mi się to cokolwiek prawdopodobne, mężczyzna ten z twarzy podobny był do Hitlera, a ja chłonąc programy Wołoszańskiego, węszyłem kolejnej sensacji XX wieku wprost z mojego podwórka. Tylko po co ja o tym piszę? Bo po przeczytaniu Gniazdozbioru, krótkiego zbioru opowiadań Mirki Szychowiak, te wszystkie proste historie z dzieciństwa, wydające się wtedy niesamowitymi sensacjami, jak chociażby ta o Hitlerze z blokowiska, wróciły do mnie budząc sporą nostalgię.
Perypetie niesfornej Ewci
Opowiadania przenoszą nas w świat wścibskiej dziewczynki o imieniu Ewa. Jako rezolutna i akuratna dziewczynka Ewcia zawsze jest tam gdzie dzieje się coś ciekawego. Jej immanentną cechą jest niepohamowana żądza wiedzy. Mówiąc bardzo dosadnie Ewcia jest wścibska i ciekawska jak mało kto, a dzięki pełnionej przez jej mamę funkcji blokowej, dziewczynka ma dostęp do najciekawszych kąsków. Niebagatelnym jest też częsta jej obecność na trzepaku, kto wychował się na blokowisku doskonale to pojmie. Dla zrozumienia, czy może inaczej, dla pełnego odczytania wszystkich zawartych w zbiorze opowiadań Mirki Szychowiak kodów, wydaje mi się niezbędne, choć przez krótki czas, zamieszkiwanie na blokowisku, najlepiej takim małomiasteczkowym. To blok jest tłem wszystkich wydarzeń, niejako spełnia rolę teatru, w którym odgrywana jest sztuka o życiu prostych ludzi. Za pomocą Ewci Autorka przedstawia nam plejadę postaci jakie zna każdy z nas, blokowych osobistości i czarnych owiec. Sąsiedzi, opisywani przez bohaterkę, są wręcz postaciami archetypicznymi. Wścibskie sąsiadki, pruderyjne kwoki, sąsiedzi pijacy i zwykłe rodziny borykające się z bolesną codziennością, to wszystko opisane oczami małej dziewczynki, która może nie wszystko rozumie, ale nie pozostaje obojętna na żadne wydarzenie rozgrywające się w bloku. Wszystko przepojone jest humorem, ubawiłem się niesamowicie, jednak pod tym płaszczem śmiechu była nostalgia i smutek. Bo z pozoru zabawne zdania wwiercały się w głowę przynosząc smutne refleksje.
To co do mnie trafiło najbardziej...
... to króciutkie opowiadanie Wzgórze Olgi, cały czas myślę o tej historii. Zdania jak u Trumana Capote, a historia prosta i przejmująca. W dodatku, gdzieś tam daleko w tle majaczy, widmo nazistowskiego obozu w Oświęcimiu. Jako osoba wywodząca się z terenów będących nieopodal obozu, która chodziła do szkoły średniej w bezpośrednim jego sąsiedztwie, obcująca z jego historią właściwie od zawsze, wyczulony jestem na te nuty, a Wzgórze Olgi bardzo mocno w nie uderzyło. Miłość i tęsknota, śmierć i tajemnica, to wszystko w kilku akapitach opowieści o starej, samotnej kobiecie uważanej przez sąsiadów za wariatkę i czarownicę - piękne.
Autor: Mirka Szychowiak
Tytuł: "Gniazdozbiór"
Wyd.: ME-KOMP, Warszawa 2015
Il.str.: 123
Cena: cóż, bezcenna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz