piątek, 3 kwietnia 2015

Nieubłagany czas

Biblioteka i czas
Biblioteka w naszych czasach zyskuje na znaczeniu, powoli odchodzimy od utartego poglądu na jej temat. Powoli przestaje być mega nudnym miejscem, w którym zasuszone staruszki pilnują czy ktoś nie mówi zbyt głośno, czy nie kradnie drogocennych książek, stopniowo staje się centrum społecznego życia - centrum kultury i sztuki, miejscem nauki i rozrywki. Przechowuje i udostępnia nie tylko książki i czasopisma, ale i płyty z muzyką, filmami, a coraz częściej także i gry. W bibliotece czas jakby zamiera, zatrzymuje się, biegnie swoim torem, to oczywiście odczucie subiektywne, ale na pewno każdy bywalec przyzna mi rację. Co jednak stałoby się z nami, gdyby czas naprawdę zmienił swój bieg, nie było to już tylko jednostkowe odczucie, a biblioteki zamiast gromadzić i chronić książki dbały o to, aby każdy egzemplarz danego dzieła przestał istnieć? Gdzie zawędrowałaby ludzkość, gdyby bibliotekarze budzili lęk stając się tak potężnymi, by dowolnie decydować o czyimś życiu?
Wbrew wskazówkom zegara Philipa K. Dick'a porusza między innymi ten temat, ale całość książki ma znacznie bardziej znaczące przesłanie.

W czym rzecz?
Faza Hobarta zmieniła bieg czasu. Ludzie młodnieją by zniknąć na zawsze pochłonięci przez macice kobiet ochotniczek. Palone papierosy zamiast znikać wraz z dymem powiększają się, by ostatecznie zawędrować z powrotem do opakowania. Vitaria prowadzą nietypową działalność polegającą na odnajdywaniu i wykopywaniu z grobów staronarodzonych - osób, które za sprawą Fazy Hobarta wróciły do życia. Jeden z właścicieli takiego przybytku zostaje wplątany w tryby śmiercionośnej machiny. Sebastian Hermes i zespół viatrium "Flaszka Hermesa" przypadkowo lokalizuje Anarchę Peaka - zmarłego przywódcę kultu udi, który niebawem ma się odrodzić. Upatrując dobrego interesu postanawia zdobyć ciało Anarchy i ukryć je, aż do zmartwychwstania. Anarcha jest nie lada kąskiem nie tylko dla obecnego przywódcy udi Raya Robertsa, ale także dla tajemniczego syndykatu z Rzymu. Wszystko jednak komplikuje się, gdy nieroztropna żona Sebastiana Hermesa Lotta ujawnia bibliotekarzom informację o Peaku. Bezwzględne służby Ludowej Biblioteki Miejskiej z Radą Eradów na czele postanawiają udaremnić powrót Anarchy.
Biblioteka w powieści Dicka jawi się jako przerażające miejsce, w którym rządzą bibliotekarze, gdzie Rada Eradów zgodnie z Fazą Hobarta dba, by wszystko co zostało napisane zostało zniszczone, by żadna istota temu nie zapobiegła. Dzieła wielkich tego świata czekają na powrót z grobu swoich twórców tylko po to, by oni sami je zniszczyli, wymazali z dziejów ludzkości. Bohaterowie są zupełnie bezradni wobec tego co ich spotyka, siły nacisku są wszechpotężne. Bezradność wobec czasu, przedstawicieli biblioteki czy potężnego kultu udi przepełnia tę powieść. Człowiek wydaje się być tylko bezwolnym aktorem dramatu, którego nie jest świadom. Przez chwilę wydaje się, że kierując się uczuciem, miłością i przyjaźnią uda się wygrać, uda się złamać system, jednak to wszystko tylko mrzonki.

Dla kogo? 
Wbrew wskazówkom zegara mogę polecić każdemu. Nie jest to powieść, w której mogą zaczytać się tylko fani Philipa K. Dicka czy szerzej fani science fiction. Wielość odniesień do filozofii, a przede wszystkim niezwykła wprost aktualność tej powieści warta jest czasu z nią spędzonego. Dick pisze niezwykle przejrzyście i pomimo ogromnego naszpikowania przeróżnymi kodami czytelnik odnajduje się w lekturze znakomicie - przynajmniej ze mną tak było.
Wydanie książki jest wprost wyśmienite. Podobnie jak przy opisywanym wcześniej Valisie i Transmigracji Timothy'ego Archera powieść dopełniają rysunki Wojciecha Siudmaka. Brawo dla Domu Wydawniczego REBIS za taką staranność wydania - Dick na to zasługuje!

INFO
Autor: Philip K. Dick
Tytuł: "Wbrew wskazówkom zegara"
Wyd.: Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2013
Il.str.: 311
Cena: 49,90 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...