sobota, 2 października 2010

Doktorze!

Białe ściany pokoju bez klamek oszałamiają i tak otumaniony prozakiem mózg bohatera. Gdzie jest? Jak się tam znalazł? Natłok pytań nie pozwala zebrać mu się w sobie, ciche odgłosy obcasów na korytarzu i nagle otwierają się drzwi. Do pomieszczenie wlewa się fala kującego w przemęczone oczy światła, tylko ciemny zarys człowieka mówi mu, że ktoś zaraz wejdzie, aby zaaplikować mu kolejną porcję leku. W dłoni uśmiechniętej pani doktor dostrzega skalpel, ociekający świeża krwią.  Mniej więcej o to w tym chodzi, może jest bardziej zawoalowane, ale jednak. Thriller medyczny. Szpital, klinika, tajne eksperymenty i lekarze psychopaci owładnięci rządzą mordu w imię nauki (lub własnej chorej przyjemności). Poruszanie tematów takich jak eutanazja czy eksperymenty medyczne na ludziach oraz oczywiście innych tematów zahaczających o etykę lekarską to chleb powszedni autora książek spod znaku skalpela i maski chirurgicznej. Zapotrzebowanie na tego typu pozycje było i będzie tak samo jak na inne pozycje pograniczne gatunkowi thrillera medycznego. Ludzie ochłoną obsceniczne obrazy ohydy i zniszczenia jak nadmorskie powietrze. napawają się wizualizacjami bestialsko mordowanych na milion sposobów ofiar. Deprawują swoją wyobraźnie, podstawiają pod kolejne ofiary szalonego doktorka swoich znienawidzonych znajomych. (Nie, nie skądże, ani przez chwilkę. Akurat! Bo jeszcze uwiężę, że tak nie jest.) Odczuwają przyjemność z tego jak dostają gęsiej skórki, czytając makabryczne opisy i trzymające w napięciu pełne suspensu przerywniki między jedną, a drugą siekanką. Zaspokoiwszy swoje wysublimowane zachcianki czytelnik sięga po kolejną książkę oczekując jeszcze większej dawki krwi, wnętrzności i też tak upragnionego trzymającego w napięciu suspensu. Często to właśnie krwawe kawałki zatopione są w suspensie jak rodzynki w cieście. Tak po prawdzie to o to chodzi. Nie trzeba sugestywnego opisu wyrywania zęba żeby Czytelnik mając iść do dentysty odczuwał paniczny lęk. Fanki botoksu i silikonu tu i ówdzie zaaplikowanego powinny sobie poczytać, może by im przeszła ochota na igraszki na operacyjnym stole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...