czwartek, 17 czerwca 2021

Wielka Republika. Światło Jedi

Od premiery powieści Światło Jedi - książki wydanej w ramach projektu multimedialnego The High Republic - minęły już prawie dwa miesiące, ale zainteresowanie tytułem jak i całym projektem nie maleje. Pojawiają się kolejne zapowiedzi książek, a także komiksów mających rozszerzyć obecne uniwersum Star Wars o historie rozgrywające się na wieleset lat przed wydarzeniami znanymi z filmów. Dziś słów kilka o utworze autorstwa Charles'a Soule, który nie porwał mnie tak jak tego oczekiwałem.

Pod rządami kanclerz Liny Soh Republika przeżywa okres rozkwitu i prosperity. Realizowane są kolejne projekty mające zapewnić obywatelom Republiki jak najlepsze życie. Niebawem nastąpi otwarcie wielkiej stacji kosmicznej Latarni Gwiezdny Blask będącej ośrodkiem badawczym, stacją przekaźnikową, a także wysuniętą na terenie Zewnętrznych Rubieży świątynią Jedi. Jednak nim do tego dojdzie Republice pogrążonej we własnych sprawach zagrozi nieoczekiwany incydent mogący przynieść ofiary liczone w miliardach. Statek kosmiczny "Szlak Dziedzictwa" ulega katastrofie w nadprzestrzeni, a jego rozpędzone szczątki - nazywane później wynurzeniami - zmierzają ku zamieszkanym światom. Na szczęście w pogotowiu są dzielni rycerze Jedi, ale czy uda im się powstrzymać zbliżającą się katastrofę oraz wyjaśnić jak doszło do wydawałoby się niemożliwego wypadku w nadprzestrzeni? Co z całym zamieszaniem mają wspólnego gwiezdni rozbójnicy panoszący się po Zewnętrznych Rubieżach mieniący się Nihilami?

Spodziewałem się czytając zapowiedzi, że powieść Światło Jedi da mi takiego kopa jakiego dawno w "Gwiezdnych wojnach" nie było, a tak się nie stało. Przez prawie 150 stron śledzimy kolejne wynurzenia i próby powstrzymania ich śmiercionośnych konsekwencji co było dla mnie męczące i zupełnie niepotrzebne. Poznajemy przy tym kolejnych bohaterów wprowadzanych przez autora jedynie po to, aby zginęli w mniej lub bardziej heroiczny sposób. Zupełnie nie rozumiem po co, nawet nie mamy czasu się z nimi zżyć, a już ich tracimy przez co ich historie nie wybrzmiewają dostatecznie mocno. Sami głowni antagoniści w postaci Nihilów to wielkie rozczarowanie. Ot, zwykłe zbiry z flotą dziwnych statków dysponujący co prawda  unikalną technologią pozwalającą przemierzać nadprzestrzeń w dowolny sposób, ale nic poza tym. Co mnie szczególnie zaciekawiło to postać Oka Nihilów Marchiona Ro - jedynej osoby znającej sekret ścieżek. Cieszy też wprowadzenie do fabuły rodziny San Tekka od pokoleń wyznaczających trasy nadprzestrzenne - z tym wiąże się też sekret Nihilów, ale byłby to wielki spoiler więc o tym sza. A rycerze Jedi są tak przeźroczyści i pozbawieni charakteru w fabule, że ciężko ich zapamiętać po odłożeniu książki. Oczywiście to tylko moje uwagi, nie powiem, że jest to źle napisane bo nie jest, czy jednak wniosło coś wartościowego do uniwersum co było nam obiecane? Według mnie nie. 

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku !

INFO
Autor: Charles Soule
Tytuł: "Star Wars Wielka Republika. Światło Jedi"
Wyd.: Olesiejuk, Ożarów Mazowiecki 2021
Il.str.: 480
Cena: 39,99 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...