wtorek, 15 stycznia 2019

Ja, Klaudiusz

Dzieje Cesarstwa Rzymskiego rozpalają wyobraźnie twórców literatury, scenarzystów i reżyserów. Historia tego niezwykłego państwa oraz jego władców jest nader wdzięcznym tematem. Warto ją poznawać, zatapiać się we wszystkich jej zawiłościach. Doskonałym przyczynkiem do studiów nad losami Cesarstwa Rzymskiego jest książka Roberta Gravesa Ja, Klaudiusz, opowiadająca o początkach imperium cezarów z perspektywy jednego z nich - Tyberiusza Klaudiusza Druzusa Nerona Germanika.

Tak, te wszystkie imiona nosił czwarty cesarz rzymski Klaudiusz, narrator powieści tak niezwykłej, tak wciągającej i dla mnie ważnej, że trudno mi to objąć słowami. Mimo to spróbuje przekazać Wam choć garść moich wrażeń z lektury. 

Wydarzenia rozgrywające się za czasów panowania Oktawiana Augusta, cesarza Tyberiusza oraz obłąkanego Kaliguli poznajemy dzięki ich naocznemu świadkowi Klaudiuszowi. Spokrewnionemu z władcami Rzymu, niepozornemu chłopakowi, którego nikt nie traktuje poważnie z powodu jego fizycznych niedostatków - chłopak nie dość, że utyka to jeszcze jąka się. W niedoskonałym ciele skrywa się jednak nieprzeciętny intelekt, Klaudiusz chętnie się uczy, studiuje historię, a jako syn jednego z wysoko postawionych przywódców Druzusa Starszego i brat uwielbianego przez wszystkich dzielnego Germanika ma dostęp do najlepszej edukacji. Niekochany przez matkę, wyszydzany przez dwór Oktawiana Augusta i jego żonę Liwię Druzyllę (uwierzcie mi jak piszę jej imię mam na plecach ciarki) jest światkiem najdziwniejszych i najdramatyczniejszych wydarzeń dworu cesarskiego. Sam przez nikogo nie niepokojony odnotowuje kolejne intrygi, którym może się tylko przyglądać, patrzy jak kolejno odchodzą jego ukochany ojciec, brat oraz Postum - adaptowany syn Oktawiana Augusta. Wszystkim steruje demoniczna Liwia, snuje sieć spisków, w zasadzie rządzi cesarstwem zza pleców swego męża Oktawiana, później syna Tyberiusza i wnuka Kaliguli, obdarza zaszczytami, ale także strąca z piedestału, to prawdziwy demon w ludzkiej skórze. Nie będę nawet sygnalizował pewnych kwestii bo odarłoby to Was z przyjemności poznania kolejnych klocków tej niezwykłej układanki, w której Klaudiusz jest niepozornym, ale ważnym elementem, w końcu to jemu wyrocznia przepowiedziała, że zasiądzie na cesarskim tronie, to on złapał wypuszczone ze szponów orła wilcze szczenie - a jak wiadomo wilczyca jest symbolem Rzymu. 

Powieść Roberta Gravesa jest napisana tak żywym językiem, narracja jest niezwykle wciągająca i angażująca czytelnika, że nie sposób jest mi zapomnieć o chwilach spędzonych na lekturze losów kolejnych władców z dynastii julijsko-klaudyjskiej. Książka to w zasadzie historyczna, wiadomo, jednak że nie jest to kropka w kropkę kronikarski zapis wydarzeń, ale raczej ich autorska interpretacja, co w ogóle nie umniejsza pracy Gravesa włożonej w napisanie tak wciągającej i uniwersalnej opowieści. Ja, Klaudiusz to nie tylko historia wyszydzanego przez wszystkich chłopca, który zostaje władcą imperium, ale przede wszystkim niezwykła podróż w świat spisków i intryg, porywający traktat polityczny o ułomnościach władzy. Graves, słowami wypowiadanymi przez Klaudiusza, przekazuje nam też ważną prawdę, o której wielu z nas nie zdaje sobie sprawy - historię tamtych czasów pisali ludzie wykształceni, zależni od władzy podlegający jej kaprysom, często zapominamy, że prześladowanie oponentów politycznych wcale dla przeciętnego człowieka nie musiało oznaczać osobistych kłopotów. To możni i bogaci narażeni byli na szaleństwa Tyberiusza czy Kaliguli, którym to los zwykłych obywateli był zupełnie obojętny, dzięki czemu mogli wieść życie w miarę spokojne, niepozbawione i nam znanych zwykłych trosk codzienności.

Odwiedź mnie na Lubimy Czytać i Facebooku ;)

INFO
Autor: Robert Graves
Tytuł: "Ja, Klaudiusz"
Wyd.: Książnica, Wrocław 2012
Il.str.: 328
Cena: bezcenna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...