wtorek, 3 marca 2015

Wszedłem w świat Wiedźmina

Słowo usprawiedliwienia po długiej nieobecności
Powiadają, że najgorszą rzeczą jaką można zrobić to tłumaczyć się nie poczuwając się do winy. Zasadniczo zgadzam się z tym stwierdzeniem, jednak po ponad miesięcznej nieobecności na blogu zwyczajnie w świecie należy się choć zdanie wyjaśnienia. Nikt nie jest alfą i omegą, nie ma człowieka, który od czasu do czasu nie odczuwałbym znużenia tym co robi, a mnie właśnie takie znużenie dopadło. Może lektury, które wybrałem w tym czasie nie były nazbyt zajmujące, a może to zwyczajne zmęczenie materiału i chęć odmiany - sam nie wiem. Jedno jest pewno wróciłem i mam nadzieję że już zostanę. 

Na pierwszy ogień postanowiłem napisać o pierwszej części sagi o pogromcy potworów, wiedźminie Geralcie z Rivii, do której przeczytania skłoniła mnie gra komputerowa "Wiedźmin 2". Pamiętam bardzo dobrze film kinowy oraz serial telewizyjny z roku 2002, jednak dopiero sięgnięcie po grę skłoniło mnie do przeczytania powieści naszego rodzimego autora Andrzeja Sapkowskiego. To kolejny doskonały przykład tego jak produkty satelickie tj, gry komputerowe, komiksy, filmy kinowe i seriale telewizyjne  wpływają na rozpowszechnianie literatury;)

O czym rzecz jest
Historia przedstawiona w Ostatnim życzeniu do specjalnie skomplikowanych nie należy. Mamy odmieńca ani człowieka, ani elfa czy krasnoluda, który dzięki mutacjom stał się doskonałym pogromcą potworów wszelkiej maści - to właśnie Geralt z Rivii - oraz jego przygody. W pierwszej części sagi towarzyszymy Geraltowi w zasadzie trzech bardzo podobnych przygodach. Jest zatem jakaś mniej lub bardziej zapomniana przez Stworzyciela osada, w której to wiedźmin ma wykonać swoje zadanie - a jest ono niebanalne. Ma odczarować zaklętą w strzygę córkę króla Temerii Foltesta. Oczywiście to tylko przystawka, później mamy jeszcze zaklętego w monstrum mieszkańca domu w głębi lasu oraz tajemniczego absztyfikanta Jeża z Erlenwaldu zjawiającego się niespodziewanie na uczcie u królowej Calanthe z Cintry. Jest jeszcze oczywiście coś co powieść spaja - niespodziewana miłość, którą pogromca potworów znajduje w osobie czarodziejki Yennefer. Wszystko wydaje się błahe, jednak to tylko pozory. Sama kompozycja utworu jest interesująca. Zdarzenia z przeszłości płynnie mieszają się z teraźniejszością. Geralt oparcie znajduje w kapłance Melitele matce Nenneke, to u niej dochodzi do siebie po swoich przygodach oraz próbuje osiągnąć spokój. Nie jest mu to jednak pisane bo zdarzenia z przeszłości mają wielki wpływ na przyszłość, a sam czytelnik zostaje osamotniony z wizją nadciągającej burzy.

Komu polecam, a komu nie ;)
Oczywiście wszystkim fanom fantastyki. Świat stworzony przez Sapkowskiego jest iście pełnokrwisty. Autor porzucił idealistyczny podział świata, w którym ścierają się armie światła z hordami ciemności. Nie ma prostego podziału na dobro i zło, na czarne i białe. Tu bohaterowie w zależności od okoliczności i motywacji mogą być różnie postrzegani. Dziwne jest szukanie w wyimaginowanym świecie realizmu, ale właśnie świat taki jest - szary, szary i jeszcze raz szary. Próżno w nim szukać aniołów czy demonów z krwi i kości ponieważ to okoliczności i kontekst tworzą bohaterów. Nikt się łotrem bądź herosem nie rodzi o czym Sapkowski dobitnie w Wiedźminie przypomina.

INFO
Autor: Andrzej Sapkowski
Tytuł: "Wiedźmin. Ostatnie życzenie"
Wyd.: SuperNowa, Warszawa 2011
Il.str.: 286
Cena: 38 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...