poniedziałek, 13 grudnia 2010

A Ty?

Szanujecie dzieci książki, czy nie? Widok tych zmiętych, pobazgranych, poplamionych dżemikiem książek nie napawa optymizmem. Powydzierane kartki, okładki oddzielone od reszty jakby wyprute zostały im wnętrzności, okropne! Niby przedmiot, ot zwykła książka. Czasem ciąży przez swoje gabaryty lub treść. A to rodzice na nią pieniądze dali, a to z biblioteki zabrana, czym tu się przejmować. Hulaj dusza! Hulaj po stronach brudnymi paluchami, hulaj długopisem podkreślaj do woli! Ale zaraz zaraz. Rodzice pracowali, żeby Ci to zapewnić, biblioteki też pieniędzy z kosmosu nie biorą(choć przydałoby się). Gdyby tak wykazać się odrobiną empatii, i dla rodziców, i dla kolejnych biblioteki użytkowników? Łatwo jest niszczyć, trudniej zastanowić się nad konsekwencjami. Szacunkiem do ludzi przede wszystkim ale także do przedmiotów wyraża człowiek to kim na prawdę jest. Ton umoralniający się zakradł niemiłosiernie. Tylko jak nie mówić o szacunku do książki, kiedy widzi się takie obdartusy, że krew zalewa bo jedna z drugą blond tipsiarą usmarowały ją tanią szminką z karpia i pocięły niechcący kartki tipsami(tymi samymi, od których wzięły swoją nazwę)?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...