piątek, 10 grudnia 2010

Dola (i rola) Czytelnika

Uczeni ludzie wsparci jeszcze bardziej uczonymi tekstami własnego lub kolegów(uczonych a jakże!) autorstwa upierają się by klasyfikować, szufladkować i opisywać... nas niczym owady. A to z perspektywy psychologicznej, a to z socjologicznej czy antropologicznej. Ile nauk tyle klasyfikacji i interdyscyplinarnych idei. Ilu uczonych tyle kombinacji tego wszystkiego co już powiedziano, opisano i zmierzono. To z jakich powodów Czytelnik sięga (lub nie sięga) po daną książkę badaczom nie umknęło, oj nie. Sam akt tego sięgania po książkę rozumianego jako jej czytanie i swoiste smakowanie nie umknął uwadze, nie zdołał schować się za fioletowa mgiełką niepoznanego. Pani Jadzia wiedziona swoją postawą poznawczą sięga po "Socjologie" Anthonego Giddensa. Zaspokaja w ten sposób potrzebę poznania z zakresu socjologi. Samokształcenia akt pełną gębą. Koleżanka "Szklanka" (ta co marudzi, że w kubku nie pija jeno w szklance) zadowolona zasiada ze swoją Agathą Christie w wygodnym fotelu. Reprezentuje postawę ludyczną, czyta dla rozrywki, naukowe bajania ją męczą, nomenklatura nie ta. By w "Iliady" języku, historii i samej idei rozsmakować się na całego Janeczek porzuca komiksy. Staje się Czytelnikiem dojrzałym a przy okazji reprezentuje postawę estetyczną, aby przebrnąć przez napotkaną barierę kulturową poczyta jeszcze inne około "Iliadowe" dzieła. Nasza droga do dojrzałości czytelniczej i sama dojrzałość wcale nie musi oznaczać porzucania komiksów czy ulubionych książek z nurtu brukowego. W dużej mierze to od książki zależy jaką postawę będziemy reprezentowali. Książka nas przyciąga, ważne by nami nie rządziła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...