Kontynuuję swoją podróż poprzez komiksy Star Wars z serii Legend. Ostatnio pisałem na temat przygód Mary Jade - Ręki Imperatora - postaci znanej bardziej zatwardziałym fanom niż osobom zaznajomionym jedynie z filmami. Dziś natomiast mamy komiks, w którym to pojawiają się zarówno postacie znane z filmów jak i rozszerzonego uniwersum. Zobaczymy o co chodzi z tym Yavińskim artefaktem.
I kto by pomyślał, że pod tą wyjątkowo paskudną okładką będzie skrywała się taka satysfakcjonująca opowieść. Myślę, że wielu odstraszy od komiksu właśnie rzeczona okładka, a i karykaturalna kreska ilustratora nie wszystkim się spodoba. Mnie to jednak przekonało bo było czymś zupełnie innym niż zazwyczaj. Fakt, trzeba się przekonać i przyzwyczaić do stylistyki bliższej kreskówką z Cartoon Network niż Star Wars, tym nasyconym barwom, prawdziwiej ich kipieli, ale w mojej ocenie warto. Fajnie to podkreśla elementy humorystyczne, których w komiksie nie brakuje. A sama opowieść to takie klasyczne zmaganie się rywalizujących ekip w celu zgarnięcia głównej nagrody w postaci legendarnego artefaktu. Jest sporo zwrotów akcji, podstępów, a przy tym bohaterowie wypadają całkiem przekonująco.
Scenariusz: Mike Kennedy
Ilustracje: Carlos Meglia
Tytuł: "Star Wars Legendy. Yaviński artefakt"
Wyd.: Egmont, Warszawa 2018
Il.str.: 120
Cena: 49,99 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz