poniedziałek, 27 maja 2013

Serce to samotny myśliwy

Czytałem już wiele książek o samotności, przyjaźni i poszukiwaniu miłości, ale żadna nie była podobna do utworu Serce to samotny myśliwy Carson McCullers. Ha! I tu pojawia się pytanie dlaczego, czyż nie? 
Książka jest historią głuchoniemego Johna Singera, który osamotniony po wyjeździe swojego przyjaciela Spirosa Antonpoulosa staje się swoistym spowiednikiem lokalnej społeczności. Różne osoby do Singera przychodzą i opowiadają mu o wszystkim co ich trapi, korzystając z jego świętej cierpliwości do wysłuchiwania, a właściwie do czytania z ruchu warg, historii ich życia. Wszyscy tylko mówią i mówią nie oczekując nic w zamian, a John Singer ich słucha dziwiąc się przy tym ich niespożytej energii. Tęskni za jedyną osobą bliską jego sercu, za Antonapoulosem, z którym dzielił swój pozbawiony dźwięków świat. Pomimo tego, iż bohater rozmawia z dziewczynką Mick Kelly, czarnoskórym doktorem Copelandem, właścicielem taniej speluny Brannonem, i jej częstym klientem Jakem Blount'em, czuje się samotny bo tylko obecność przyjaciela była dla niego znacząca. Nikogo nie interesują uczucia Singera, liczy się tylko to że słucha bez sprzeciwu. Raz na jakiś czas Singer znika z miasta pozostawiając swoich przyjaciół w niepewności czy wróci. Podczas swoich wyjazdów odwiedza Spirosa, spędza z im czas po czym wraca do miasteczka, by zarabiać na utrzymanie pracując jako jubiler. Na pracy i wysłuchiwaniu swoich towarzyszy mija mu dzień za dniem. Spokój i cisza małego miasteczka na Południu Stanów tylko z rzadka przerywana jest większymi i mniejszymi dramatami, aż następuje ten moment, którego ani Singer, ani jego "przyjaciele" się nie spodziewali.
Carson McCullers sportretowała mieszkańców Stanów Zjednoczonych ukazując ich walkę z niełatwą codziennością. Czarnoskórzy zmagają się z powszechnym rasizmem, biali walczą o każdego dolara. Bohaterowie dążą do realizacji własnych celów, które zaprzątają im głowy do tego stopnia, że nie widzą jakimi są egoistami.

INFO
Autor: Carson McCullers
Tytuł: "Serce to samotny myśliwy"
Wyd.: Warszawa, Czytelnik 1964
Il.str.: 503
Cena: hmm?

czwartek, 23 maja 2013

Szalona utopia

Odkąd człowiek zaczął tworzyć różnorodne społeczeństwa i cywilizacje zawsze ambitnym jednostkom, a nawet całym ich grupom, towarzyszyły marzenia o tworzeniu przeróżnych utopii. Walczono o dominacje nad słabszymi i mniej przebiegłymi, o władzę, nie tylko na własnym podwórku, ale i na całym świecie.  Dobro społeczeństwa często przedkładano nad dobro nic nieznaczącej jednostki, a wszystko to tylko dlatego, że komuś zamarzył się świat idealny. Co dla jednych było walką z wiatrakami dla drugich było sensem życia. Podobnie rzecz się ma z pomysłem stworzenia "rasy panów", która to jako doskonała rządziłaby niepodzielnie światem. Myśląc o dążeniach do stworzenia "nowego człowieka" o blond włosach i błękitnych oczach zaraz na myśli mamy III Rzeszę pod rządami Adolfa Hitlera. Okazuje się jednak, że Hitler i jego pseudolekarze dokonujący zbrodniczych eksperymentów w obozach koncentracyjnych mieli znamienitych nauczycieli z USA. 
Wojna przeciw słabym stanowi zapis eugenicznego szaleństwa, którego początki przypadły na koniec XIX wieku. Edwin Black, wraz z podległym mu zespołem, podjął się niełatwego dzieła opisania problemu, który po prostu zniknął z publicznego dyskursu. Wszystkie zawarte w pracy informacje zostały oparte na dokumentach z bibliotek, archiwów i prywatnych zbiorów rozproszonych po całych Stanach Zjednoczonych i Europie. Black przedstawia ewolucję myśli eugenicznej na gruncie europejskim i amerykańskim. Od jej pierwszych kroków w Anglii, gdzie naukowiec Francis Galton położył kamień węgielny pod ideę stworzenia "rasy panów" po późniejsze szaleństwa tej pseudonauki, które stały się udziałem amerykańskich elit, a finalnie osiągnęły tragiczne apogeum w III Rzeszy Adolfa Hitlera. Związki amerykańskich eugeników z wielkimi pieniędzmi Carnegie Institution, linii kolejowych Harrimana i Fundacji Rockefellera, kładą się cieniem na opinii tych szacownych instytucji. Autor zaznacza jednak, że niegdysiejsze działania i fundowanie kolejnych eugenicznych pomysłów nie może rzutować na dzisiejszą działalność tychże instytucji. Szczególną laurkę stara się wystawić Margaret Sanger fundatorce Planned Parenthood Federation. Zupełnie nie wiem po co, ale cóż widać organizacja jest na tyle silna, by wszelkie kontrowersje na temat założycielki były niwelowane do minimum. Mnóstwo strasznych przykładów z gruntu amerykańskiego, gdzie przymusowo sterylizowane były osoby uznane za ludzkie odpady, za śmieci ze złą "plazmą komórkową" czyli ubodzy, upośledzeni, niepełnosprawni itp robią dziś szczególnie upiorne wrażenie.  Eugenicy zaprzeczyli podstawom człowieczeństwa starając się rozwiązać społeczne problemy niszczeniem ludzi "niedostosowanych". Chojnie dotowane stacje badawcze na Cold Spring Harbor prowadziły bezużyteczne badania mające na celu tylko jedną rzecz - udowodnienie chorych wizji swoich pomysłodawców. Gdyby nie bogaty materiał źródłowy można by pomyśleć, że sama idea eugeniki jest kolejną dziwną teorią spiskową jakich dziś wiele. A jednak nie. Związki badaczy ze Stanów Zjednoczonych z niemieckimi kolegami po fachu są faktem. Wielki był zachwyt amerykańskich eugeników po dojściu do władzy w Niemczech Hitlera i wprowadzeniu stosownych eugenicznych ustaw. Eugenika w III Rzeszy rozpostarła swoje błoniaste skrzydła nad całym  niemieckim narodem, by później pogrążyć w mroku niemal całą Europę. Buchenwald, Auschwitz, doktor Mengele ze swoimi potwornymi eksperymentami no i jeszcze jedna szacowna korporacja, która rączki umoczyła w nazistowskich pieniądzach - IBM.
W książce jest także rzut okna na czasy współczesne. Na badania genetyczne, na klonowanie i bardzo prawdopodobną groźbę nowego rasizmu polegającego na dyskryminacji ludzi nie z powodu koloru skóry, pochodzenia, a genetycznych predyspozycji. Długo można by o książce Edwina Blacka pisać, jednak tylko samodzielna lektura pozwoli wyciągnąć właściwe wnioski. Zachęcam bo temat jest wart zgłębienia.

INFO
Autor: Edwin Black
Tytuł: "Wojna przeciw słabym. Eugenika i amerykańska kampania na rzecz stworzenia rasy panów"
Wyd.: Warszawa, Muza 2004
Il.str.: 688
Cena: na portalach aukcyjnych nawet 100 zł (sic!)

poniedziałek, 20 maja 2013

Brudne książki

Jedna z firm produkujących obuwie na ten sezon przygotowała nową kolekcję, w której to trampki stylizowane są na znoszone i brudne. Wygląda to nie powiem nawet ciekawie, ale po cóż kupować znoszone buty skoro po jakimś czasie będą wyglądały właśnie jak te stylizowane? Nie wiem, ot kolejne modowe szaleństwo. A jak to jest z książkami?
Powiadają, że to pieniądze są brudne, wcale nie chodzi mi o  źródło ich pochodzenia, ale o to, że przechodząc z ręki do ręki doładowywane są kolejną porcją zarazków. Książki przecież także trafiają z ręki do ręki. Stoją na półkach księgarń czy bibliotek i obmacywane są przez lepkie paluszki przeróżnych istot. A potem my, bracia w książce siedzimy z obiektem naszych westchnień w łóżku, na ulubionym fotelu i nacieramy wszystko wokół bakteriami. No dobrze, może aż tak źle nie jest, ale zawsze jest jakieś "ale". Nawet jak wyszperamy najmniej obmacaną książkę, przeczytamy ją i odłożymy na półkę to pokryje się ona kurzem i znowu rączki mogą nam się pobrudzić w kontakcie z naszą lubą, ech. Cóż takie nasze życie, że tylko e-booki nie brudzą. W sumie to zabawne, że ludzie dotykając np. kamienia podczas spaceru chcą szybciutko umyć rączki, a jak nadotykają się książek to jakoś nie lecą z krzykiem do kranu. Oczywiście nie ma reguły, wiadomo, że przewalając stos wyjątkowo brudnych książek, każdy nawet największa fleja, w końcu wsunie ręce pod kran, namaści je mydłem, napieni i kurz, znój książek z rąk zmyje. Książki, nie wszystkie, ale ostatnim czasem coraz więcej, bywają brudne w swojej treści. Aż ociekają lubieżnością tak pożądaną i wyszydzaną. Ale o tym napiszę innym razem ;)

wtorek, 14 maja 2013

Pożegnanie z Siedmioma Królestwami

Każda historia ma swój początek i koniec. Czasami koniec jest zaskakujący, innym razem zaś początek, ale żeby obie te rzezy naraz? Wydarzenia opisane w Karmazynowej Koronie, jak i zresztą te znane z całej serii autorstwa Williams Chimy, są przykładem właśnie opowieści o zaskakującym początku i końcu. Książka tak trzyma w napięciu, że nie mogłem się oderwać, a autorka nawet z tym napięciem przesadziła, bo zwyczajnie nosiło mnie podczas lektury. W sumie to dobrze, że nie pozostawiła czytelnika obojętnym, że potrafiła wzbudzić w nim  emocje.
Opowieść o Hanie Alisterze, młodej królowej Raisie ana'Marianna, kapitanie Amonie Byrnie, Tancerzu Ognia, złych i podstępnych Bayarach, górskich klanach i czarownikach po wielu zawirowaniach i nieprzewidywanych zwrotach akcji dobiega końca. Zanim jednak czytelnik do tego końca dotrze przyjdzie mu przejść przez wyboistą ścieżkę pełną intryg. Wszystko się plącze i gmatwa. Młoda królowa rozdarta jest między walczącymi ze sobą stronnictwami. Ktoś zabija czarowników, a oskarżenie pada na nie kogo innego, jak na Hana Alistera. Han dąży do realizacji swoich planów. Pragnie zostać Wielkim Magiem, ale ponad wszystko chce zostać Królewskim Małżonkiem. Bayarowie chcą sami rządzić królestwem Fells i tak dalej, i tak dalej. Knowania i sieć spisków jest tak gęsta, że można oszaleć. Królowa próbuje zjednoczyć zwaśnione strony odwiecznego konfliktu co wykorzystuje, wraz z pomocą zdradzieckiego generała królewskiej armii, przebiegły król Ardenu pragnący zemsty na Raisie. Opisywanie tego co się w książce dzieje zupełnie mijałoby się z celem, bo ta bańka dmuchana tak umiejętnie przez Williams Chimę nie urosłaby czytelnikowi do takich rozmiarów, jak powinna. Myślę, że książka obyłaby się bez pierwszy dwustu stron, które w moim przypadku zbudowały tak wielkie napięcie, że nie wiedziałem czy książkę odłożyć na półkę, czy siedzieć do rana i czytać. Choć w sumie, dlaczego nie? Skoro już usnuła te intrygi szkoda było ich nie opisać. Ciągłe niedopowiedzenia, kłamstwa, takie trochę rodem z telenoweli, sprawiały nieprzyjemne wrażenie, jednak pasowały do świata przez autorkę stworzonego. Książka jest niezwykła i warta przeczytania. Nie żałuje ani jednej minuty spędzonej na jej lekturze choć mnie wymęczyła do cna. 

INFO
Autor: Cinda Williams Chima
Tytuł: "Karmazynowa Korona. Siedem Królestw - księga czwarta"
Wyd.: Kraków, Galeria Książki 2013
Il.str.: 670
Cena: 39,90 zł

środa, 8 maja 2013

Ale był skandal!

Wydawnictwa książki publikują, ludzie je kupują, krytycy o nich piszą i tak się to swoim rytmem toczy już od lat wielu. Spokój? Cisza? A gdzie tam! Przez, na pozór spokojny, rynek wydawniczy od czasu do czasu, przewala się burza w postaci jakiegoś niebywałego skandalu. I na polskim rynku księgarskim skandali nie brakuje. Oto wzmianki o kilku z nich ;) Zacznę od trzęsienia ziemi, a potem to już samo poleci.
Moja walka czyli niesławna Mein kampf Adolfa Hitlera w Polsce ukazała się o dziwo kilkukrotnie. Ta pozycja musi wzbudzać kontrowersje, gdyż osoba autora i sama treść jest niezaprzeczalnie godna potępienia. Z jednej strony książka może stać się pożywką dla różnego pokroju neonazistów, a z drugiej strony stanowi źródło historyczne, nie gorsze niż cudne wywody Włodzimierza Lenina. W 2005 roku książkę opublikowało Wydawnictwo XXL - Wydawnictwo Książki Niezwykłej. I znowu zgrzyt, ale nie taki jakiego można by się spodziewać. Kraj Związkowy Bawaria wytoczył polskiemu wydawcy proces o naruszenie praw autorskich. Sprawą zainteresowała się prokuratura i tak skończyło się grzywną i "zawiasami" dla wydawcy.
Inną książką, która spowodowała niemały ferment jest pozycja Sąsiedzi Tomasza Grossa opowiadająca o mordzie dokonanym na Żydach przez ich sąsiadów Polaków. Taka niespodziewana demitologizacja Polaka co to Żydom pomagał i często za nich życie oddawał bardzo nie spodobała się wielu kręgom. Książka opublikowana w 2000 roku nadal rozpala historyczne dyskusje. A jeśli jeszcze w temacie historii i kontrowersji pogrzebać to trzeba wspomnieć o książce Pawła Zyzaka Lech Wałęsa - idea i historia. Biografia polityczna legendarnego przywódcy "Solidarności" do 1988 roku z dobrego dla skandali na rynku wydawniczym roku 2009. I płacz Wałęsy i tłumaczenia Zyzaka wielu zapadły w pamięci, czego nie można powiedzieć o koszmarnie długim tytule utworu. Ciekawa sprawa bo kolejne procesy wydają się mnożyć, jak bakterie na brudnym kuchennym blacie. W tym roku autor wykorzystanych w opracowaniu zdjęć wytoczył proces wydawcy o bezprawne ich wykorzystanie w rzeczonej publikacji.
W tym samym 2009 roku wydawnictwo Santorski i Ska planowało wydać kontrowersyjną książkę, znaną na Zachodzie już od lat. Radość seksu gejowskiego Charlesa Silversteina i Felicea Picano, bo o tej książce mowa, wzbudziła takie kontrowersje, że pan Jacek Santorski, były właściciel wydawnictwa z jego nazwiskiem w nazwie chciał zablokować publikację. I się zaczęło. Przepychanki, walka na argumenty z jednej i drugiej strony. Skończyło się dość zabawnie bo zmianą nazwy wydawnictwa na Czarna Owca. Takim oto sposobem "gejowski seks" stał się ojcem założycielem nowego/starego przedsiębiorstwa nakładczego w Polsce. Czarna Owca ma się dobrze, gejowski seks zapewne także, a i książka dzięki rozgłosowi stała się niemal kultową pozycją.
Długo można by jeszcze pisać na temat kontrowersji wzbudzanych przez publikowane książki, ale zostawmy już to. Mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłem temat.

poniedziałek, 6 maja 2013

Akcja w Otchłanii

Zostałem już na poważnie wciągnięty do wydarzeń rozgrywających się w serii Przeznaczenie Jedi. Trzecia część autorstwa Troya Denninga pozwoliła mi nie tylko zapoznać się ze sposobem opisywania świata Gwiezdnych wojen przez wspomnianego pana, ale także pokazała mi, że w temacie odległej galaktyki jest jeszcze wiele rzeczy, które potrafią zaskoczyć.
Trzy płaszczyzny fabularne zgrabnie się przeplatają z tym jednym zastrzeżeniem, że autor, jak sądzę celowo, kawałki najpikantniejszych wątków wydzielał niczym kompletny sknera. Na szczęście i temu sknerusowi rozwiązała się w końcu sakiewka.
Na Curuscant Han, Leia, Jaina i Jag zmagają się z chorobą dręczącą młodych Jedi. Odkrywają, że wszyscy ogarnięci szaleństwem za młodu przebywali w kryjówce usytuowanej w Otchłani, do której to zmierza Mistrz Skywalker. Media szukają sensacji, a przywódczyni Sojuszu Galaktycznego Daala kolejnego haka na Zakon. Całkiem przypadkiem wydaje się, że Daala chce do stolicy ściągnąć osławionych Mandalorian, prawdopodobnie w celu rozprawienia się z krnąbrnym Zakonem Jedi. Sami Jedi przejmują na chwilę inicjatywę wykorzystując te same kruczki prawne, którymi tak skrzętnie posługuje się Daala.
Ben i Luke trafiają do tajemniczej stacji kosmicznej, w której odmętach poszukują odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Spotykają niesławnych Spijaczy Umysłów i rozpoczynają  niebezpieczną wędrówkę Poza Cienie, gdzie nie ma ani życia, ani śmierci, gdzie jest tylko Moc. Generalnie ten wątek książki był najbardziej interesujący, a momentami na prawdę upiorny! Nie zapominajmy o naszych tajemniczych Sithach z planety Kesh. Oni wodzeni za nos przez Sferę Medytacyjną Sithów, zmagają się z krwiożerczymi roślinami, kaprysami wszechmocnej Abeloth, by w końcu ich losy i miecze świetlne skrzyżowały się ze znienawidzonymi Jedi. Generalnie wszystko się gmatwa, plącze i zaczyna krzyżować. Nic nie jest do końca jasne, a napisane jest to wszystko w sposób zachęcający do sięgnięcie po kolejną i kolejną część. Jednak muszę napisać, że sama książka, jak i seria Przeznaczenie Jedi, skierowana jest głownie do fanów. Mnogość odwołań do filmów i innych książek jest spora i osoba po raz pierwszy stykająca się z tematem będzie miała problem z połapaniem się o co chodzi. 

INFO
Autor: Troy Denning
Tytuł: "Przeznaczenie Jedi III - Otchłań"
Wyd.: Warszawa, Amber 2011
Il.str.: 368
Cena: 35,80 zł

środa, 1 maja 2013

W kronikach nierówności kolejne zapisy

Tak sobie te Bierki Marcina Szczygielskiego leżały u mnie na stoliku chyba miesiąc z okładem i czekały na swoją kolej, kiedy w końcu się za czytanie zabrałem to dosłownie nie mogłem się oderwać! W zamyśle druga część Kronik nierówności właściwie nie jest kontynuacją Berka. Utwory łączy temat, podjęty przez autora problem. Imiona bohaterów też są te same, jednak to zupełnie inne postacie, inna historia (choć tak podobna do tej znanej z Berka). Pomimo podtytułu Kroniki nierówności vol. II książka jest jak najbardziej autonomiczną pozycją i można po nią sięgnąć bez znajomości Berka. Czytanie tych książek może odbywać się w dowolnej kolejności. 
Szczygielski, wręcz brawurowo opisuje życie dorastającego nastolatka Pawła, który będąc gejem odkrywa wszystkiego tego blaski i cienie oraz nauczycielki historii Anny, zwanej przez uczniów Wekierą. Narracja, podobnie jak w Berku porywa czytelnika (przynajmniej mnie porwała). Wchodzimy w głowę raz Pawła, raz Wekiery stając się świadkami zdarzeń, w których biorą udział z ich punktu widzenia. Postacie łączy osoba wuefisty Marka w relacje, z którym są uwikłani Paweł i Anna. Niefortunny zbieg okoliczności doprowadza do tego, że zwykle stojący po dwóch stronach barykady uczeń i nauczycielka muszą zacząć działać razem. Postać nauczycielki Wekiery w całej książce spodobała mi się najbardziej. W sumie to chwilami miałem wrażenie, że historia Pawła jest tylko pretekstem do opowiedzenia o życiu Anny, które bardzo ją doświadczyło. W książce tej, jak i w Berku zresztą, w momencie krytycznym dochodzi do manifestacji sił nadprzyrodzonych. Jednemu takie rozwiązanie fabularne się spodoba, drugiego zdziwi. Mnie zdziwiło, bo myślę, że autor doskonale w inny sposób rozwiązał by palące kwestie. 
Znowu humor wykorzystany został do poruszenia ważnych tematów. Akceptacja samego siebie, coming out, dylematy okresu dojrzewania, przyjaźń, a także samotność, strata i lęk przed zmianą status quo, to wszystko znajdzie czytelnik w Bierkach. Warto przeczytać!

INFO
Autor: Marcin Szczygielski
Tytuł: "Bierki. Kroniki nierówności vol. II"
Wyd.: Warszawa, Instytut Wydawniczy Latarnik 2011
Il.str.: 364
Cena: 42 zł

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...