wtorek, 1 lutego 2011

Ultra Violet? Może nie?

Taka myśl, mała zwinna dziś po głowie mi hasała: "a jakby tak dopaść książkę Ultra Violet? Czy ona w ogóle jakąś napisała?". Tak! Napisała! Materiałów nazbierała podczas tego całego swojego fiku miku koło Andy'ego Warhola co niemiara. Pomysł jest przedni. Przecież Ultra Violet, a właściwie Isabelle Collin Dufresne była jedną z gwiazd fabryki Drelli. Jako naoczny świadek tego i owego na pewno sporo zawarła w swojej książce. "15 minut sławy - Moje lata z Andy Warholem" bo taki tytuł nosi owa publikacja już samym tytułem nawiązuje do słynnych słów artysty o 15 minutach sławy dla każdego. Ciekawe ile w książce prawdy, a ile ponarkotykowego fioletowego urojenia. Cóż kupiemy to powiemy!
Już zupełnie na marginesie to zastanawiam się czy ktoś podejmie refleksje dlaczego taki obrazek , a nie inny lustruje ten wpis...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebezpieczne sny

Jedną z funkcji literatury, także tej młodzieżowej (a może przede wszystkim?), jest przekazywanie treści, które w jakiś sposób wpłyną na nas...